FIZYKA KWANTOWA - KRAINA EZOTERYKI

Przejdź do treści

Menu główne:

FIZYKA KWANTOWA

RÓŻNOŚCI

Nie jestem fizykiem tym bardziej fizykiem kwantowym, więc nie znajdziesz tu ani skomplikowanych wzorów, ani zawiłych teorii. Zamieszczam tu materiały które przybliżają tę dziedzinę do naszej codzienności.
Znajdują się tu teorie znanych naukowców, które podważają twierdzenia fizyki newtonowsko- einsteinowskiej i pokazują, że można patrzeć na świat inaczej niż do tej pory patrzono...

Na początek proponuję obejrzenie znanego już w świecie filmu "CO TAK NAPRAWDĘ WIEMY?" / "WHAT THE BLEEP DO WE KNOW?", żeby zrozumieć, że fizyka kwantowa dotyczy naszej codzienności.
Oto  LINK do tego interesującego filmu (kliknij na słowo LINK).



CZUŁY SZEPT INFORMACJI
"Jeśli Tao jest Tao, to nie jest Tao".
Chadzacie na niedzielne spacery do parku? Oglądacie smętne widoki wokół koszy na śmieci? I myślicie sobie: znowu w nocy buszowali wandale!
Mylicie się. Wandale zdemontowaliby też  same kosze, powyrywali mocujące paliki i co tam jeszcze . A tu porozwalane śmieci. Kto temu winien? Wrony i kawki. To one o świcie, gdy nikt jeszcze do parków nie zagląda, wydłubują wszystko z pojemników, szukając czegoś na śniadanie. A przecież jeszcze kilkadziesiąt lat temu tego nie robiły. Czemu czynią to teraz?

Pół wieku temu na jednej z japońskich wysepek prowadzono badania makaków. Aby zachęcić małpy do kontaktu z ludźmi, zostawiano w pobliżu pataty. Ale wredność ludzka nie zna granic: pataty były zapaprane piaskiem i żadna szanująca się małpa nie chciała ich jeść. Obserwując stworzenia, po pewnym czasie naukowcy stwierdzili, że  jedna z małpek przypadkowo wrzuciła ziemniak do wody. Zdziwiona, że był umyty, pokazała go matce, a potem innym małpom. Kilka lat później wszystkie małpy myły ziemniaki. Nic w tym dziwnego: małpa potrafi czegoś nauczyć się od innej.  Jednak niedługo potem pataty myły małpy z odległych, odizolowanych przez wodę, wysp archipelagu japońskiego. Wreszcie po kolejnych kilku latach stwierdzono podobne umiejętności u małp.... w Afryce.
W latach 50. w Anglii mleczarze zaczęli dostarczać mleko w kapslowanych butelkach, stawiając je na progu domów. Po jakimś czasie sikorki niebieskie nauczyły się dziurawić kapsle i dobierać do mleka. Wkrótce nauczyły się tego inne sikorki w sąsiedztwie.  Przypuszczano, że jest to naśladowanie wyuczonych zachowań jednych ptaków przez drugie. Jednak po trzech latach okazało się, że wszystkie odmiany sikorek w całej Europie także potrafią dobierać się w ten sposób do mleka. Ja nasze wrony do śmietników.
Nauka do tej pory nie poznała na jakich zasadach funkcjonuje społeczeństwo termitów.  Ślepe owady budują niesłychanie precyzyjne kopce, drążą tunele z wielu kierunków, a mimo to (przeciwnie niż nasi drogowcy) zawsze spotkają się we właściwym miejscu.
ZAKODOWANE  W MÓZGU INFORMACJE? A JAK COŚ NIE MA MÓZGU??
Pewne przedsiębiorstwo hodowało pojedyncze kryształy winianu z roztworu wodnego. Kryształy przenoszono do odległego zakładu, tam je cięto i szlifowano na potrzeby przemysłowe. Po roku kryształy zaczęły źle rosnąć. Zaburzenie to zaobserwowano także w odległym zakładzie. Otrzymano wodną odmianę kryształu, której poprzednio przez trzy lata  nie można było wyprodukować. Teraz okazało się, że jest wszędzie.
Utartym szlakiem, wyżłobionymi koleinami (jak prąd, który wybiera  przewód o najmniejszym oporze) nowy zdeformowany  kryształ przekazał błędna informacje w świat i była ona przez inne kryształy odbierana.
W roku 1991 ERWIN NEHER i BURT SAKMANN otrzymali Nagrodę Nobla  w dziedzinie medycyny za odkrycie funkcji pojedynczych kanałów jonowych w komórkach, co pozwoliło na stwierdzenie, że ludzki organizm jest w stanie odbierać informacje elektromagnetyczną z zewnątrz.
Ale żeby sikorki, wrony  i ... kryształy??
Przekaz informacji miedzy kryształami, zwierzętami, ludźmi? Na odległość tysięcy kilometrów? Jak?  
Mocno się ludzie głowili jak to wytłumaczyć. Podsuwano przeróżne teorie naukowe, nie biorąc, oczywiście , pod uwagę, że przez tysiąclecia istnienia gatunku homo sapiens wymyślono ich już doprawdy wiele i to naprawdę nie posiłkując się najnowszymi osiągnięciami fizyki kwantowej.
Starożytna (?) kosmiczna KRONIKA AKASZY, w której zapisano wszystkie wydarzenia od początku do końca świata - jest w tej dziedzinie chyba najbardziej znana. Jej karty twierdzą, że mamy niewielki wpływ na bieg wydarzeń - intuicyjnie wybieramy jednak właściwą drogę, z przeznaczonym dla nas losem.
Podobnie, los był i nadal jest zapisany, w BIBLIOTECE LIŚCI PALMOWYCH, liczącej 5000 lat i zawierającej prawie 4000 tomów, a mieszczącej się w  BANGALORE w INDIACH. Tajemniczy autorzy opisali tam życie i przyszłość ogromnej rzeszy ludzi.  Ponoć jest tam o każdym, kto tylko odwiedzi Bibliotekę i poprosi o swój egzemplarz.
Z Indii wywodzi się też   KLEJNOTOWA SIEĆ INDRY.
To sieć, gdzie na każdym jej złączu znajduje się kula, w której odbijają się obrazy wszystkich innych kul wchodzących w skład sieci. W każdej z kul odbija się cała sieć. Patrząc na jedną z nich widzimy wszystkie - Całość.
Czyż nie jest to współczesna, opatentowana przez XX wiek teoria HOLOGRAMU?
Znowu nie odkryliśmy nic nowego czego by już nie było. Wszak, kiedy przetniemy na pół obraz zamieszczony na specjalnej kliszy i przez tę połówkę przepuścimy światło lasera - wytworzy ono cały obraz. Gdy powtórzymy ten proces i jedną połówkę znów przepołowimy - na ćwiartce nadal będziemy mieli obraz całości itd., itd. Zupełnie jak kule w SIECI INDRY.

Współcześnie największą sławą cieszy się TEORIA PÓL MORFOGENETYCZNYCH stworzona przez angielskiego biologa i filozofa RUPRERTHA SHELDRAKE'a, twierdzącego, że cały bagaż dotychczasowych doświadczeń Przyrody zebrany jest w polu informacyjnym, istniejącym od zawsze i uzupełnianym przez kolejne ery funkcjonowania Wszechświata. Pole to z niezrozumiałych względów (?)  jest na co dzień niedostępne w odbiorze dla śmiertelnika, choć sporadyczne przypadki kontaktowania się z nim (jasnowidzenie) każą domniemywać, że jedynie nie potrafimy jeszcze w sposób naturalny korzystać z tego kosmicznego BANKU INFORMACJI.
W polu morfogenetycznym, w którym funkcjonują informacje genetyczne całej materii ożywionej, posiadające konkretne wibracje, częstotliwość nadawania i odbioru, musi działać jakiś kosmiczny rezonans z planetą (planetami?), która (które?) z tej "biblioteki" korzysta (korzystają?). Wszak porozumiewanie się polega na tym, że nadawca i odbiorca używają tego samego języka. Inaczej nie ma mowy o żadnej innej informacji.
Sheldrake wprowadził do swojej teorii pojęcie REZONANSU MORFICZNEGO. To proces przekazywania informacji lub wzorców postępowania z systemów przeszłych do obecnych. WPŁYW REZONANSU MORFICZNEGO jest tym większy, im bardziej te wzorce są podobne. Systemy od dawna ustabilizowane, jak atomy wodoru, kryształki soli czy cząsteczki hemoglobiny, pozostają w obrębie tak silnych pól morficznych, że nie ulegają już większym zmianom, tak, jakby rządziły się stałymi prawami. Systemy nowoutworzone stabilizują się tym wcześniej wówczas, gdy ich zachowanie jest powtarzalne. Potwierdza to wspomniany przykład z kryształami oraz zachowanie wron czy makaków.
Znamienne jest tu pewne doświadczenie, które wykonano, by udowodnić istnienie pola Sheldraike'a.
Otóż w Wielkiej Brytanii, w ramach tego eksperymentu, telewizja wyświetliła kilka rysunków z tzw. ukrytym znaczeniem. Trzeba było długo się w nie wpatrywać, żeby dostrzec właściwy obraz. Potem w najściślejszej tajemnicy obrazki te pokazano w telewizji australijskiej, dodając kilka zupełnie nowych.  Okazało się, ze Australijczycy znacznie wcześniej odgadli treść obrazków, które wyświetlano w telewizji brytyjskiej, niż tych, które zostały u nich pokazane po raz pierwszy.
"Wypatrzone" obrazki, jak widać, zdążyły już zapisać się w kosmicznym polu informacyjnym i biorąc pod uwagę opisane już doświadczenia z kryształami  - gdyby przesłać te obrazki jeszcze kilka razy w różne miejsca globu - ich odczytywanie stawałoby się coraz szybsze i łatwiejsze. Wszak byłoby już wielokrotnie ODCIŚNIĘTE NA MATRYCY WSZECHŚWIATA.

Podobne rozumienie zagadnienia potwierdza w swych wypowiedziach profesor GIENADIJ SZYPOW, rosyjski fizyk, twórca teorii próżni fizycznej i pól torsyjnych (wirowych). Według niego Wszechświat na początku, gdy się zrodził, był ogromnym, niewidzialnym polem informacyjnym. W pierwszym momencie stworzenia, jak chcą teiści, lub powstania, jak optują ateiści, w kodzie genetycznym Wszechświata została zawarta cała informacja dotycząca jego przyszłego istnienia. Bezkresowa,  nie ukierunkowana przez nikogo. Funkcjonująca jako informatyczny bank, w którym każdy ma swoją skrytkę, a do niej własny kluczyk. Dzięki holograficznej strukturze, możemy podłączyć się do swojej skrytki i uzyskać przekaz o całości zawartych w banku informacji.
Teoria Szypowa wskazuje, że oprócz znanych nam stanów rzeczywistości (skupienia) istnieje jeszcze poziom próżni fizycznej i pola świadomości. Pole świadomości- to pole wytwarzane przez wszystko, co istnieje: od najprostszego przedmiotu poprzez najbardziej skomplikowane organizmy. Pola te oddziałują na siebie wzajemnie: pozytywnie i negatywnie, niosąc pewien przekaz, informację, umocowana w przestrzeni Wszechświata. Wobec tego pola Internet jawi się jako erzac, sztuczny miód protez informacyjna którą sobie ludzkość wymyśliła, mając przecież do dyspozycji Internet Całkowity. Z braku  jednak możliwości dotarcia do SIECI INFORMATYCZNEJ WSZECHŚWIATA - na razie musimy posiłkować się protezą. Mozolnie budujemy nową sieć, nie będąc w stanie dotrzeć do tej, która już funkcjonuje.

Czasami, co prawda, udaje nam się do niej przeniknąć; miewamy  stany deja vu- wrażenia, że kiedyś byliśmy już w podobnych miejscach czy podobnej sytuacji. Docieramy do niej także przez reinkarnację, zatrzymując ułamki, przebłyski świadomości z poprzednich wcieleń, z "podłączeń" do innej rzeczywistości, jednak w tym samym polu informacyjnym.
Nasze przypadkowe wejście w sieć Wszechświata współczesna fizyka tłumaczy także światami równoległymi, współegzystującymi z nami, lecz istniejącymi w przyszłości. Fakt istnienia takiej możliwości coraz częściej potwierdzają znakomici współcześni fizycy ze STEPHENEM HAWKINGIEM na czele. Informacja z tych światów (znów sporadycznie) odbierana przez nas pozwala przewidywać przyszłe wydarzenia i pamiętać przeszłe.

Skoro wiadomo, że struktura DNA jest podstawową cząstką, wszystkiego, co żyje, rosyjski uczony WŁADIMIR WIERNADSKI , idąc dalej zakłada, że cząstka musi w jednolity sposób odbierać zewnętrzne bodźce informacyjne i w jednakowy sposób komunikować się  z pozostałymi cząstkami oraz składającymi się z tych cząstek komórkami. Jednym słowem, komunikacja i wymiana informacji na poziomie komórki dotyczy całej naszej planety TWORZĄC JEDNO WSPÓLNE SWOISTE POLE INFORMACYJNE.
A więc porozumienie się dwóch organizmów bez pomocy zmysłów - powinno być czymś zupełnie naturalnym i normalnym.
Współcześni naukowcy, analizujący zdalną wymianę bioinformacji  i twierdzący jednocześnie, że do odbioru informacji potrzebne są odpowiednie narządy zmysłów - przypominają uczonym, którzy nie mogli pojąć oddziaływań grawitacyjnych i potrzebowali do ich wytłumaczenia bezpośredniego szczepienia ciał - stwierdza inny rosyjski uczony WIENIAMIN PUSZKIN.
Na szczęście nie wszyscy są tacy twardogłowi. FIZYKA KWANTOWA, która wymyśliła teorię SUPERSTRUN, w tej materii podpiera się nią także.  
Otóż współcześni fizycy potwierdzają istnienie PIERWOTNEJ INFORMACJI GENETYCZNEJ WSZECHŚWIATA i dowodzą, że jest zapisana układami superstrun i cząstek elementarnych w jądrach atomów, które przenoszą ją i transformują. Odkrycie to stało się możliwe dzięki TEORII NIEOKREŚLONOŚCI MECHANIKI KWANTOWEJ ATOMU, stworzonej przez największych fizyków XX wieku. Udowadnia, potwierdzając teorię Sheldrake'a oraz tysiącletnie przekazy Hindusów, że we Wszechświecie działała i wciąż działa pierwotna informacja, będąca głównym bodźcem jego rozwoju. Jej LOGONY czyli kwanty logiki rozwoju, mogą być przenoszone dzięki elektromagnetycznej fali fotonów z prędkością światła.
Dla przekazu informacji NA POZIOMIE WIBRACJI - przestrzeń i czas nie mają znaczenia, dlatego JEST ONA WSZĘDZIE I ZAWSZE. Jej nośnikami są atomy, zaś tworzywem ich energii i materii - superstruny. Zjawisko to zostało nazwane INDOGENEZĄ.  W dalszych badaniach okazało się, że indogeneza działa w krystalicznych strukturach mózgu, przetwarzając bodźce odbierane przez nasze zmysły na alfabet superstrunowy.
No i proszę, od superstrum wróciliśmy znowu do bananów, a raczej do wron...
Możliwości, które  tłumaczą nam świat przepływających wokół informacji, jest, jak widać, mnóstwo.. WSZYSTKO WIĘC, w zasadzie, POWINNIŚMY WIEDZIEĆ, ZNAĆ ODPOWIEDZI NA KAŻDE PYTANIE, skoro informacje te, jak wynika z wszelkich teorii, KŁĘBIA SIĘ WOKÓŁ NAS I W NAS SAMYCH, błyszczą w hologramach, dźwięczą w superstrunach, mącą nam w DNA i komórkach.
Brak nam jednak wciąż odpowiedniej częstotliwości, aby wiedzieć jak się dostroić do odbioru nadawcy, żeby móc rozmawiać z nimi jednym językiem.
                                                            J. Fijałkowski  - Cz. Wym. 4/2008


NOWA TEORIA WSZYSTKIEGO
Wyobraźcie sobie, że nagle wszystko staje się tak, jak to sobie wymyślił Sokrates: "wiemy, że nic nie wiemy". Teorie naukowe, istniejące paradygmaty, zawiłe dociekania filozoficzno-fizyczne na tematy bycia lub niebycia trafia szlag, a całość jest prosta jak drut, jasna jak słońce i jednoznaczna jak Yin i Yang.
To, co do tej pory jako tako funkcjonowało, a świat od biedy się na tym jakoś tam opierał, odpływa w zapomnienie, niczym, stary rok 31 grudnia. Wchodzi nowy i powiada: teraz będzie po mojemu. Po czym przedstawia coś tak prostego, jak pierwsze wersety z Janowej Ewangelii: "Na początku było słowo".
A wszystko za sprawą architekta i rzeźbiarza, który poruszył świat nauki swoim odkryciem, zawartym w opublikowanej w książce  Tadeusza Tellera "Człowiek, kosmos i kanon piękna". Przedstawia w niej teorię objaśniającą Wszechświat w sposób podparty dotychczasowymi osiągnięciami fizyki, jednakże poszerzonymi o nowatorską myśl artysty poszukującego piękna w samym akcie stworzenia Wszechświata oraz prostoty z tym pięknem absolutnie tożsamej. Artysty? Owszem. W 1961 roku ukończył architekturę na Politechnice Wrocławskiej, cztery lata później - studia plastyczne. Nad ideą ingenezy pracuje 40 lat.  Po opublikowaniu książki podniósł się wrzask.
Podobny wrzask podniósł się po opublikowaniu pozycji fizyka i matematyka amatora, Jana Grzędzielskiego, "Energetyczno-geometryczny kod przyrody". Gdyby to mogli zrobić obiektywni naukowcy i fachowcy… ale takich, niestety, nie ma. Zawsze kolejne okrycie i nowy paradygmat odbiera chleb wyznawcom poprzednich. A o chleb trzeba walczyć. I walczymy tak przez stulecia, często skazując na zapomnienie lub świadomie zamykając w sejfie rzeczy i idee, które mogłyby okazać się rewolucyjne.
Tak więc Tadeusz Teller wymyślił sobie rzeczywistość w takiej oto formie: We Wszechświecie istnieje pierwotna informacja, nazwana ingenezą od słów in-genesis (w środku? Z wnętrza? Księgi Rodzaju? Życia wszechobecnego? Wszechświata?). Ta informacja zawarta jest i zakodowana w atomach. Stanowi podstawowy klocek lego w budowie Wszystkiego i w pamięci Wszystkiego. Potwierdziłoby się pole morfogenetyczne Sheldrake'a i Biblioteka Liści Palmowych w Lahore, miejscu, w którym na liściach palmowych spisano życie i przyszłość tych, którzy po te informacje w stosownym czasie tam się zjawią. Hipoteza ta potwierdzić może wiele podobnych "nienaukowych" idei, które powstały tysiące lat temu, w społeczeństwach wielkiej kultury, "podejrzanych" o kontakty z Obcymi: w Egipcie, Indiach, Chinach, wśród Azteków i Inków.


Atomy, w których zakodowana jest owa najpierwotniejsza informacja są hardwarem, zaś ona sama - ingeneza, tworzy software. Jest to stricte informacja - nie jest materialna, nie ma energii, nie ma masy. Podobnie jak informacje stworzone przez człowieka, może być przesyłana falą radiową z prędkością światła. Ale nie musi, otwierając tym samym drogę do przesyłu jej drogą telepatyczną. Skoro, jak powiada Teller, ingeneza jest tworzywem każdej informacji, to także informacji składającej się na myśl ludzką, którą w myśl tej teorii możemy przesłać za pomocą posiadających pamięć atomów w dowolną przestrzeń.
Pamięć atomów ingenezy to alfabet Wszystkiego: naszego DNA, instynktów, świadomych i podświadomych poczynań, umysłu, woli, zwierząt, ludzi. Czyżbyśmy wracali do prapoczątków i doczekali się, że "pamięć kamienia" nie będzie jedynie ekstrawagancką przenośnią, stosowaną przez artystów słowa?
Jak na twardym dysku wyryte jest w atomach wszystko, co dotąd było, jest i będzie.  
Rozum tego nie pojmie.
Trzeba wiary? Jeszcze moment, za chwilę.
Nasza pamięć jest kodowana w atomach mózgu. Czy także pamięć poprzednich wcieleń? Naszych spotkań z przodkami?
Czymże więc jest wejście w hipnozę, czym bycie don Juana Castanedy jednocześnie w dwóch różnych miejscach? Czym wizualizacje?
Wreszcie idea ingenezy zakłada, że wszystkie zjawiska zaistniałe we Wszechświecie w skali makro, są zależne od zjawisk zachodzących w skali mikro wewnątrz atomów. Mamy Teorię Wszystkiego?
- Odkrycie ingenezy ujawnia cel istnienia mechaniki strunowo-kwantowej atomów i jej "nieokreśloności" matematycznej. Oświadczenie Einsteina, że "teoria mechaniki kwantowej jest niekompletna" było aż do czasu naszego odkrycia słuszne, natomiast teraz ta teoria jest już kompletna, gdyż odkryliśmy, że "nieokreślonym" zachowaniem mechaniki cząstek elementarnych steruje ingeneza… - mówi Tadeusz Teller I dalej: - Superstruny stanowią tworzywo wszystkich cząstek elementarnych. Kwarki złożone są z kwadrylionów strun. Struny tworzą też siły wzajemnego oddziaływania tych cząstek. Siła odpychania i przyciąganie ładunków ma ograniczony zasięg. Ten warunek sprawia, że superstruny mogą tworzyć kilkanaście podstawowych układów, które umownie nazwiemy literami alfabetu ingenezy. Z logicznego ich łączenia może być stworzona nieskończona ilość zharmonizowanych układów przestrzennych, niezbędnych do kodowania praw ingenezy. Te prawa służą zarówno do programowania atomów w kryształach białkach, jak też do kształtowania układów planetarnych, na przykład heliocentrycznych, położonych na obrzeżach galaktyk, jak owoce na drzewach.
Ten alfabet może tworzyć nieograniczoną ilość "słów i zdań", czyli różnych drgających i wirujących układów przestrzennych, których mikrodrgania i spiny są zharmonizowane muzycznie i barwnie… w atomach naszego mózgu, jak na mikrofilmie, możemy zapamiętać przebieg różnych zdarzeń z dzieciństwa, głosy i twarze rodziców, smak potraw, melodie muzyki, zapach i barwy kwiatów oraz całą szkolną naukę, a nawet sny i marzenia.
Pamięć jest zapisana… układami drgań strun wewnątrz atomów komórek mózgu.
Aby taki zapis zdarzeń mógł powstać, niezbędna jest nieograniczona swoboda tworzenia wzajemnych układów superstrun, czyli wielka "nieokreśloność" mechaniki strunowej, o wiele większa niż mechaniki kwantowej atomów. Dowodem tego są procesy zachodzące wewnątrz kwantów energii, czyli wewnątrz porcji emitowanych supestrun, z jakich swą tworzone fotony. Z prędkością światła przynoszą one nam do oczu kolejno zmieniające się informacje. Oko nie nadąża z odróżnianiem poszczególnych fotonów, zmieniających się skokowo, jak klatki filmu. Ponieważ każdy kolejno emitowany foton musi być zaprogramowany nową informacją (tak jak każda klatka filmu), możemy wnioskować, że procesy supestrunowe zachodzą skokowo, z prędkością o wiele większą od prędkości działania mechaniki kwantowej atomów…
Wreszcie artysta naukowiec wypowiada myśl, którą tak wyraził wieki temu Galileo Galilei, dramatyczna postać naukowego średniowiecza: "Nauka i religia są symetrią, jak białe i czarne - przeciwieństwem i jednością, jak Yin i Yang - dopełnieniem".
Współcześnie podobną maksymę zawarł - w wypowiedzi księdza fizyka Leonardo Vetry - Dan Brown w książce Anioły i demony: "Nauka i religia nie pozostają w sprzeczności. Nauka jest po prostu zbyt młoda, żeby to zrozumieć".
Teller zaś wyjaśnia: "Podstawy filozofii materialistycznej, nieuznającej istnienia czynnika niematerialnego, jakim jest informacja, są błędne. Nowa filozofia może być zbudowana na fundamencie praw niematerialnej ingenezy. Te prawa rozwoju są zobligowane kanonem piękna, fizycznego (materialnego) i duchowego (niematerialnego). Filozofowie zechcą nauczać też, że każda Nauka jest niematerialna. Odkrycie ingenezy kodowanej w atomach stanowi niepodważalny fundament teologiczny dla wszystkich religii świata…"
Co Wy na to? Niemożliwe, żeby to było tak proste? Toż właśnie prostota jest najpiękniejszą cechą wszelkich matematycznych równań, to właśnie z najprostszej rzeczy powstaje wszystko, bo najłatwiej z tego budować, składać jedno do drugiego i układać jedno na drugim, a nie piętrzyć ozdobniki, teorie i tytuły naukowe.
Teraz cytat z forum internetowego:
"Och, ludzie niewyrozumiali i zarozumiali… jeżeli napisał o fizyce architekt, to od razu jego teorię odrzucacie. I dobrze, że przynajmniej Kosmogen sprawdził, że ta teoria ma silne podstawy. T. Teller wygłosił wykład, którego miałam przyjemność wysłuchać i z autorem porozmawiać. Odkrył niesamowite zależności z dziedziny fizyki kwantowej i SAM je opisał. Spróbujcie przebić jego osiągnięcie, potem możecie z nim rozmawiać jak równy z równym.
Teoria ingenezy już weszła jako podstawa do najnowszych badań fizyki kwantowej, niedługo będą ją wykładać na uczelniach. Ale cóż, może poczytajcie czasem o Ludwiku Pasteurze (taki weterynarz, którego wyśmiali lekarze, bo opisał bakterie i "zarazki").
Pozdrawiam szanownych kolegów (mam nadzieję, że Ci, co się tu wypowiadali, mają do czynienia z fizyką), bo inaczej szkoda było mojego czasu. Aby nie było wątpliwości - skończyłam fizykę na dwóch specjalizacjach…".
Mam nadzieję, że mojego czasu też nie było szkoda. I teraz nową Ewangelię daję Wam i pytam: czyż Jan nie był prorokiem i jasnowidzem?
Na początku było Słowo, a Słowo było Informacją.
Informacja była na początku w Boga.
Wszystko przez nią się stało,
A bez Niej nic się nie stało, co się stało.
W Niej było życie, a życie było światłością ludzi,
A światłość w ciemności świeci
I ciemność jej nie ogarnęła…
Była światłość prawdziwa,
Która oświeca każdego człowieka,
Gdy na świat przychodzi.
Na świecie była Informacja,
A świat stał się prze Nią,
Lecz świat Jej nie poznał.
Przyszła do swojej własności,
A swoi Jej nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Ja przyjęli,
Dała moc, aby się stali dziećmi Wszechświata.

Jan w końcu nie naukowiec. Jan tylko, choć dzisiaj może "aż", składacz słów, posłaniec informacji. A Wy, może już niedługo, będziecie mogli potwierdzić wartość tego, co tu zostało przekazane.
                                                                                        Jędrzej Fijałkowski - Czw. Wym.           


      MAGICZNY ŚWIAT według RUPERTA SHELDRAKE'a


Biologia wciąż nie znajduje zadowalającej odpowiedzi na wiele nurtujących pytań dotyczących złożonego świata przyrody. Kontrowersyjna hipoteza Ruperta Sheldrake'a  o polach morfogenetycznych może okazać się rewolucyjna w świetle naszej wiedzy o Wszechświecie, o ile znajdzie swoje potwierdzenie w nauce.

Jak to możliwe, że z nasiona wyrasta dąb, a zarodka rozwija się człowiek? Dlaczego kwiaty potrafią przyjmować tak wyrafinowane i piękne kolory? Wreszcie czy pojawienie się tych samych myśli i idei w tym samym czasie jest li tylko dziełem przypadku??
Na te i wiele innych pytań nauka wciąż nie znajduje racjonalnego wytłumaczenia. Tej zastanawiającej luki nie jest nawet w stanie w zadawalający sposób wypełnić osiągnięta na przestrzeni kilku ostatnich lat bogata wiedza z zakresu genetyki.
Jak bowiem powszechnie wiadomo, fundamentem biologicznym każdego organizmu jest ten sam wspólny GENOTYP,  oparty na kodzie DNA, osiągnięta w naturze forma organizmów zaś przyjmuje już różne kształty. Jak to możliwe?
Wiele przemawia za tym, że odpowiedzi na to pytanie należy szukać w kontrowersyjnej TEORII MORFOGENEZY (splot dwóch słów pochodzenia greckiego: "morpho"- forma i "genesis"- stawanie się).
Hipoteza ta głosi, że w naszej przyrodzie prawa natury są sterowane przez "inteligentne pola". Koordynują one pracę kodu genetycznego  i wpływają na zachowania, emocje i uczucia ludzi i zwierząt, istniejąc poza czasem i przestrzenią.
Już na początku XX wieku biolodzy zwrócili szczególną uwagę na wyraźne prawdopodobieństwo istnienia nieuchwytnych przez instrumentarium naukowe pól energetycznych. Jednakże dopiero pod koniec lat 70. hipoteza ta uzyskała podatny grunt oraz szeroką aprobatę. A wszystko to za sprawą angielskiego biologa i jego niezwykłych przemyśleń.
Rupert Sheldrake jako  pierwszy odkrył i wyczerpująco uargumentował swoją koncepcję  tzw. PÓL MORFOGENETYCZNYCH.
Ten wybitny naukowiec od wielu lat pracujący na Uniwersytecie Cambridge od dawna fascynował się wschodnimi systemami filozoficznymi. Bogata wiedza, zawarta w licznych sanskrytach wedyjskich, zainspirowała go do stworzenia teorii o Wszechświecie.

Otóż wyszedł on z założenia, że ORGANIZMY ŻYWE NIE MOGĄ PODLEGAĆ JEDYNIE MECHANIZMOM FIZYCZNYM I CHEMICZNYM. Fascynujące zjawisko, jakim jest życie, determinuje nieznane nauce formy energetyczne, które Sheldrake  ochrzcił mianem pól morfogenetycznych.

POLA MORFOGENETYCZNE- PAMIĘCIĄ WSZECHŚWIATA.
Pola morfogenetyczne to bardzo złożony zespół funkcjonujących w czasoprzestrzeni informacyjnych pól, które wchodzą w skład znacznie większej rodziny pól, nazwanych POLAMI MORFICZNYMI.  Ów ogrom całej sieci informacyjnej towarzyszy i kształtuje procesy funkcjonowania każdego obiektu materialnego.
Zgodnie z tą zasadą w przyrodzie funkcjonują wszystkie atomy, cząstki, komórki, tkanki i organizmy pod taką, a nie inną postacią.. Ich organizacja sterują poszczególne pola morficzne, które tworzą w ten sposób czasowo- przestrzenne wzorce aktywności. Jeżeli w przestrzeni zaistniała jakaś cecha, to pole morficzne zakoduje ją w swojej wewnętrznej pamięci i na drodze tzw. REZONANSU MORFICZNEGO przekazuje utworzony wzorzec przyszłym systemom tak często, aż stanie się on nawykiem i nie ulega już dalszym zmianom, dosłownie jakby rządził się własnymi prawami.
Wydaje się zatem oczywisty fakt, że płód człowieka, jako funkcjonujący system, dostosowuje się do takich samych systemów, utworzonych w przeszłości. Rosnący człowiek podświadomie dąży do osiągnięcia dorosłej formy, która już wcześniej została wpisana co do najdrobniejszych szczegółów w polu morfogenetycznym. Wszystko w przyrodzie oddaje hołd powyższej idei. Rośliny przyjmują  charakterystyczne formy, bo forma ta zaistniała już wcześniej; zwierzęcy instynkt zaś steruje życiem wielu gatunków, bo tenże sam wzorzec zachowań funkcjonował już w przeszłości. Natomiast  występujące w przyrodzie uporządkowane systemy, jak kwarki, wszelkie atomy lub kryształy soli, nie ulegają już zmianom. Ich formy pozostają w zasięgu działania bardzo silnych pól morficznych. Krótko mówiąc - cel ich systemów został w pełni osiągnięty, co znajduje swoje uzasadnienie w matematycznej koncepcji przedstawionej przez RENE THORMA, w myśl której wokół pól morficznych występują tzw. CENTRA KONDENSACJI MORFICZNEJ, będące nijako swoistymi magnesami, przyciągającymi pola morficzne do osiągnięcia końcowych form, zapisanych w przeszłości.

STRUKTURA MINIMALNEJ ENERGII.
Nauka oficjalnie nie przyjmuje do wiadomości ewentualności istnienia fascynującego  zjawiska pól morfogenetycznych, które mogłyby zamaszyście rozsypać w pył fundamenty akademickiej wiedzy o otaczającym nas świecie. Powód zaistniałej sytuacji wydaje się być jak najbardziej uzasadniony. Rupert Sheldrake dotychczas nie znalazł namacalnych dowodów na istnienie pól morfogenetycznych. Jak się jednak okazuje, oficjalna nauka niemalże sypie jak z rękawa ogromem dowodów.
W świecie fizyki istnieje model, określane mianem STRUKTURY MINIMALNEJ ENERGII. Zgodnie z tą teorią, wszelkie elementarne cząstki  materii cechują specyficzne powiązania i konfiguracja. Eksperymenty z emisją dwóch fotonów, pochodzących z tego samego atomu, które zostały wystrzelone w przeciwnych kierunkach, łączy ewidentny związek. Po zmierzeniu polaryzacji jednego fotonu, okazuje się że drugi ma polaryzacje przeciwnie skierowaną do pierwszego.   
Z kolei, gdy przeprowadzono badania z konfiguracją przestrzenną na wielu związkach organicznych, okazało się, że te po rozdzieleniu powracają do tego samego położenia, dosłownie, jakby miały w pamięci właściwą konfigurację.
Innych dowodów na istnienie pól morfogenetycznych dostarczają eksperymenty ze zwierzętami. Badania nad biologią myszy i szczurów laboratoryjnych dowiodły, że gryzonie te, ucząc się danej umiejętności, opanowują ją w miarę upływu czasu. Mówiąc wprost, gdy pierwsza mysz znalazła wyjście z labiryntu, to następne myszy z tej populacji czyniły to coraz sprawniej.
Zadziwiające może wydać się to, że badania socjologiczne nad zachowaniami człowieka wykazują występowanie analogicznych zjawisk w społeczności ludzkiej. Oto bowiem ostatnie badania współczynnika inteligencji (IQ) wskazują na wyraźny jego wzrost w wielu krajach świata. Ogólnie rzecz ujmując, aż w 20 krajach zaobserwowano wzrost czynnika IQ wśród ludzi w porównaniu z poprzednimi latami. Zjawisko to nazwano efektem Flinna i jak dotąd próby jego logicznego wyjaśnienia zakończyły się fiaskiem. Ale czy to przypadkiem nie kolejny dowód na autentyczność teorii Sheldrake'a?
Jak dotąd fizyczne i chemiczne podłoże  struktury pól morficznych nie zostało jeszcze poznane. Ale dla wielu zwolenników Sheldrake'a to jednak tylko kwestia czasu. Sam Sheldrake uważa jednak, że natura tych pól wybiega daleko poza stereotypowe  myślenie naukowe. Fenomen ten powszechnie występuje w całym Wszechświecie, nieustannie dokonując jego zmian w czasoprzestrzeni.
Faktem jest, że teoria pól morfogenetycznych znajduje potwierdzenie w innej kontrowersyjnej tezie o POLACH TORSYJNYCH(wirowych), postawionej przez rosyjskiego uczonego Gienadija SZYPOWA.

POLA TORSYJNE A KRONIKA AKASZY
Okazuje się bowiem, że skomplikowane obliczenia matematyczne doprowadziły tego naukowca do odkrycia PIERWOTNEJ PRÓŻNI, występującej obok znanej nam próżni fizycznej. Jego zdaniem to miejsce egzystencji inteligentnych PÓL TORSYJNYCH, będących tworami zawirowań czasoprzestrzennych, które w próżni są nośnikami informacji. Co ciekawe, nawet sam Szypow jest zdania że pola torsyjne są tożsame z polami morfogenetycznymi Sheldrake'a. TWORZĄ ONE ZŁOŻONĄ BAZĘ DANYCH WSZECHŚWIATA - czegoś na podobieństwo ezoterycznej KRONIKI AKASZY- źródła nieograniczonej wiedzy, z której może korzystać każdy, kto potrafi osiągnąć zmienione stany świadomości.


Znakomity fizyk kwantowy DAVID BOHM wyraził kiedyś kontrowersyjny pogląd, że złożoność otaczającego nas świata jest przejawem fałszywego odbioru otaczającej nas rzeczywistości. Współczesna nauka eksponuje badania nad martwą naturą, odsuwając w cień zjawiska, które nie znajdują miejsca w oparciu o wygenerowaną wiedzę świata materialnego. Z tego też względu budząca wiele kontrowersji hipotez Sheldrake'a prawdopodobnie może pozostać tylko jedną z wielu niewyjaśnionych teorii - jak to bywa często w świecie nauki, niestety…
DO PEWNEJ WIEDZY TRZEBA DUŻEJ DOJRZAŁOŚCI I OTWARTOŚCI UMYSŁU, KRĘPOWANEGO CZĘSTO PRZEZ DOGMATY WSPÓŁCZESNEJ NAUKI, KTÓREJ FUNDAMENTY- jak się okazuje - NIE STANOWIĄ PODŁOŻA POD SOLIDNĄ BUDOWLĘ.
                                                      D. Trela - Czw. Wym. 12/2005



WSZECHŚWIAT według SZYPOWA
czyli gdzie rodzą się cuda


Prekognicja, telepatia, telekineza, bilokacja, energoterapia, nawiedzenie, opętanie, stygmatyzm, magnetyzm, radiestezja, energia kształtu... Oficjalna nauka, nie będąc w stanie wyjaśnić tych zjawisk paranormalnych, po prostu zaprzecza ich istnieniu. Powstała jednak teoria naukowa, w której jest miejsce i na materializm, i na "cuda".

Mało kto wie, że niewytłumaczalne, a więc paranormalne zjawiska od dawna obserwowane są również w laboratoriach naukowych: sygnały z kosmosu, pędzące z prędkością miliardy razy większą, niż prędkość światła, oddziaływanie między żywymi komórkami na odległość, możliwość ograniczenia wpływu grawitacji na obiekty materialne, magnetyzowanie wody, tzw. biokomunikacja (polegająca na przyjmowaniu cech żywego obiektu przez inny żywy obiekt, bez świadomej wymiany informacji) i wiele innych - wszystko to nauka klasyfikuje jako "zjawiska obserwowane eksperymentalnie" i, mimo ich sensacyjności, nie zajmuje się nimi w ogóle, zaprzeczają one bowiem obowiązującym w świecie nauki oficjalnym teoriom. Co więcej - badaczy, którzy chcą wyjaśnić owe fenomeny i formułują nowe teorie, wyklucza się z naukowej społeczności.
Na szczęście od czasu do czasu pojawiają się tacy, którzy swoje przekonania stawiają wyżej od kariery naukowej.

Gennadij Iwanowicz Szypow urodził się w 1938 roku. W 1967r. ukończył Moskiewski Uniwersytet Państwowy im. Łomonosowa ze specjalnością fizyka teoretyczna, a w 1972r. podyplomowe studia na Uniwersytecie Przyjaźni Narodów im. Lumumby z tytułem Doktora Nauk Fizycznych i Matematycznych. Jest dyrektorem Centrum Fizyki Próżni, członkiem Rosyjskiej Akademii Nauk Naturalnych.

                                               MIEJSCE DLA BOGA
Gennadij Iwanowicz Szypow, zainspirowany mnogością pojawiających się zjawisk, które w zależności od miejsca występowania nazywane są paranormalnymi lub "zjawiskami obserwowanymi eksperymentalnie", przyjrzał się pracy różnych fizyków, którzy po Einsteinie próbowali dokonać postępu w nauce, wykraczając poza ramy nakreślone przez teorie względności.
W końcu, dysponując ogromną wiedzą nie tylko w zakresie fizyki, ale i matematyki, spróbował dokonać przekształcenia einsteinowskiej czasoprzestrzeni do innego, niż rozważany przez Einsteina, układu geometrycznego (pamiętajmy, że sedno teorii Szypowa zawiera się na kilkudziesięciu stronach niezwykle skomplikowanych obliczeń matematycznych). W nowym układzie współrzędnych rzeczywistość nabrała innego kształtu, jej zakres poszerzył się o przeczuwane przez człowieka, a nigdy nie potwierdzone przez naukę, obszary. I nie dość, że, jak twierdzi jej autor, Teoria Próżni pozwala wyjaśnić prawie wszystkie zjawiska paranormalne, to  jest w niej miejsce także dla Wyższej Świadomości, czy, jak kto woli, dla Boga, Kreatora. Ba - z równań wynika, że warunkiem powstania świata jest istnienie Stwórcy!

                       JAK WYGLĄDA ŚWIAT?
Wg Szypowa, otaczający nas świat składa się nie tylko z postrzeganej przez nas materii znanych nam wszystkim stanach skupienia (ciało stałe, ciecz, gaz, plazma), ale przede wszystkim z, jak je nazywa, Poziomów Rzeczywistości.
Są one wynikiem rozwiązań równań Teorii Próżni Fizycznej Szypowa i zostały przez niego nazwane światami:
"  Materii Ciężkiej
"   Materii Lekkiej
"   Wyższej Rzeczywistości

Historia ostatnich kilku tysięcy lat jest jedną wielką poznawczą podróżą ludzkości przez cuda naszego najłatwiej przez nas postrzeganego świata, Świata Materii Ciężkiej (magnetyzm, chemia, elektryczność, telepatia, bilokacja, bioterapia, itp.). Jednak w tej podróży przez cały czas towarzyszył nam lęk przed zjawiskami - cudami, które na pewno pochodziły nie z tego świata. Z Teorii Próżni Szypowa wynika, że cuda te to najczęściej naturalne zjawiska występujące w Świecie Materii Lekkiej i Świecie Wyższej Rzeczywistości.
Świat Wyższej Rzeczywistości dzieli się na trzy Poziomy:
"   Absolutne "Nic"
"   Pierwotną Próżnię
"   Próżnię
O najwyższym Poziomie Rzeczywistości, Absolutnym "Nic" nie da się powiedzieć niczego konkretnego poza tym, że posiada największą stabilność. Opisuje go tożsamość 0 = 0. Jednakże jest to bardzo twórcze i płodne "nic". Otóż z opisujących go równań, za pomocą odpowiednich przekształceń, wyprowadza się wzory, z których wynika matematyczne istnienie Pierwotnej Próżni oraz Próżni, a także niższych Poziomów Rzeczywistości. Inaczej mówiąc, gdyby nie było Absolutnego "Nic", nie powstałyby kolejne poziomy.
Jedynym wytłumaczeniem takiej możliwości jest posiadanie przez Absolutne "Nic", czyli przez, jak ją nazywa sam Szypow, Superświadomość, nieskończenie wielkich możliwości tworzenia. Zupełne "Nic", czyli Kreator, tworzy matematyczne plany (matryce) Pierwotnej Próżni oraz Próżni.

*Pierwotna Próżnia: ze wzorów opisujących ten poziom wynika, że jest on "siedliskiem" wszelkich oddziaływań niesiłowych (np. nie zaginających czasoprzestrzeni), które są odpowiedzialne m.in. za zjawiska paranormalne. Tu powstaje Pierwotne Pole Torsyjne (wirowe), przenoszące informacje, dlatego nazywane jest także Pierwotnym Polem Świadomości.
*Próżnia: ten poziom jest matrycą (planem) świata Materii Ciężkiej. Prawa fizyczne rządzące naszym światem zawarte w równaniach opisujących ten Poziom Rzeczywistości.
*"Nic" jest początkiem wszystkiego: Stwórca tworzy materię z niczego (Świata Materii Ciężkiej), od Stwórcy pochodzi pierwotna władza, jednak może być ona wzbogacona przez myśli istot rozumnych, a do tego pozostaje niezniszczalna (Świat Materii Lekkiej). Dusza może być nieśmiertelna również z materialistycznego punktu widzenia. Materia, tak, jak powstała z Niczego, może w Nic się obrócić. I tak zamyka się koło opisane w świętych pismach, teraz opisane również równaniami fizycznymi.

                         DLACZEGO FIZYCY NIE CHCĄ TEORII PRÓŻNI?
Mimo, że obraz świata opisany równaniami Szypowa znakomicie pasuje do naszego o nim wyobrażenia, to fizycy nie akceptują tej teorii. Oficjalnie jako przyczynę podają, że rozwiązania równań Próżni Fizycznej w odniesieniu do Świata Materii Ciężkiej nie zgadzają się z powszechnie uznanymi prawami fizyki. Krytycy Szypowa podkreślają jednoznaczne niezgodności z wynikami obliczeń wykonanych wg zwykłych wzorów, znanych uczonym w szkołach.
Więc czy Teoria Próżni Fizycznej jest prawdziwa? Nie wiadomo. Pamiętajmy jednak, że nauka nie jest nieomylna. Sam fakt istnienia rozbieżności między fizykami na temat wartości tej teorii świadczy, że należy przynajmniej choćby pobieżnie zapoznać się z jej założeniami. Tym bardziej, że pozwala ona wyjaśnić wiele zjawisk paranormalnych, "zjawisk obserwowanych eksperymentalnie", a co więcej - Szypow oferuje technologie oparte na podstawach jego teorii, co jakby udowadnia jej prawdziwość.
Sprawy te są niezwykle interesujące, dlatego będą omówione efekty prac Szypowa od strony praktycznej, m.in. generatory pól torsyjnych, promieniowanie kształtów, mimikę.



                        BAZA DANYCH WSZECHŚWIATA
Pierwotne Pole Świadomości, czyli Pierwotna Próżnia, to baza danych Wszechświata, zarówno wygenerowana przez Zupełne "Nic", jak i wzbogacona o myśli wszystkich jego mieszkańców ze wszystkich okresów istnienia, zarówno przeszłych jak i przyszłych. Informacje zawarte w Pierwotnym Polu Świadomości (zwanym przez ezoteryków kroniką Ahashy) są dostępne dla ludzi, którzy potrafią wprowadzić się w stan zupełnego wyciszenia. Wówczas, dzięki oddziaływaniu pola torsyjnego na spinową strukturę ich podświadomości, niezakłócony żadnym szumem myśli przepływ informacji powoduje oświecenie człowieka, pozwala za pomocą własnego ciała badać otaczający świat i otwiera kanał myślenia dedukcyjnego. Temu służyć ma przecież medytacja.

                                          POLE TORSYJNE
Najbardziej nas interesującym Poziomem Rzeczywistości jest Pierwotna Próżnia - źródło świadomości oraz zjawisk paranormalnych, kreujący świat Materii Lekkiej. Najpierw jednak musimy zrozumieć, czym różni się zwykła Próżnia od Próżni Pierwotnej.
Próżnia to przestrzeń pozbawiona wszelkiej materii. Pojęcie to zakłada, że jeśli z pojemnika, np. przy użyciu specjalnych pomp ssących, usuniemy jego zawartość (gaz, cząsteczki, itp.), to w rezultacie otrzymamy całkowicie pusty pojemnik, teoretycznie nie zawierający niczego. Jednak od mnie więcej lat 20-tych XX wieku wiadomo, że tak otrzymana próżnia, tzw. techniczna, nie jest pusta, gdyż zachodzących w niej zjawisk nie da się uzasadnić obecnością jedynie niewielkiej ilości wolnych atomów. Najbardziej znanym przykładem jest zjawisko pól oddziaływań (np. grawitacyjnych czy elektromagnetycznych).
O tych polach wiemy wiele, umiemy wykorzystać je praktycznie, ale nie mamy pojęcia, co jest czynnikiem przenoszącym ich oddziaływania, szczególnie w próżni - czyli, jak to się dzieje, że istnieją! Teoria Próżni próbuje wyjaśnić tę zagadkę.
                                        CO WYPEŁNIA PUSTKĘ?
Otóż Szypow doszedł do wniosku, że w próżni fizycznej musi znajdować się coś, co ma wysoką energię wewnętrzną, a jednocześnie jest nie do wykrycia znanymi metodami instrumentalnymi. To coś, co pozostanie w przestrzeni, gdy usuniemy już wszelką "atomową" materię, to cząstki elementarne (lub elementy kwantowe w rozumieniu fizyki kwantowej). Są tak gęsto upakowane, że szczelnie wypełniają nie tylko przestrzeń, ale i materię, tworząc medium istniejące w całym wszechświecie.
Wg Szypowa cząstki te to elektrony (o ładunku ujemnym) i antyelektrony, zwane pozytonami (o ładunku dodatnim), czyli cząstki i ich antycząstki. Ponieważ posiadają zrównoważony ładunek elektryczny, są nie do wykrycia tradycyjnymi metodami. To, że natychmiast nie anihilują, prowadząc do zniszczenia wszechświata, zawdzięczamy temu, że elektronowi towarzyszy pozyton o niskiej energii i dzięki temu układ jest stabilny (możliwość istnienia takiego układu przewiduje fizyka kwantowa).
Współpracownik Szypowa, A. E. Akimow, na podstawie danych eksperymentalnych wprowadził pojęcie fitonu, jako podstawowego elementu próżni fizycznej, zawierającego parę cząstka-antycząstka.
Fiton posiada sparowany spin, ładunki elektryczne, moment magnetyczny i dzięki temu może ulegać różnym rodzajom polaryzacji (przesunięć).
W modelu próżni fizycznej Akimowa fitony mogą także ulegać polaryzacji pod wpływem oddziaływania magnetycznego, grawitacyjnego i ich kombinacji. Tak właśnie model próżni fizycznej Akimowa/Szypowa wyjaśnia istotę pól oddziaływań.

                                ŹRÓDŁO ZJAWISK PARANORMALNYCH
Sam fakt wypełnienia kosmosu fitonami to jeszcze nie wszystko: wykonują one ponadto ruch obrotowy wokół własnej osi, wytwarzając pole zwane torsyjnym (wirowym, skrętnym). Pole to jest źródłem "cudów" świata Materii Lekkiej i Ciężkiej.
Od początku XX wieku wiadomo, że wszystko we wszechświecie wiruje wokół własnej osi - począwszy od elektronów, na galaktykach kończąc. Wg Szypowa, wszelkie wirujące obiekty mikro- i makroskopowe wytwarzają pole wirowe (torsyjne).
Ponieważ pole torsyjne jest wielkością addytywną (sumującą się), grupa powiązanych ze sobą cząstek elementarnych wytwarza sumaryczne pole torsyjne, będące wypadkową pól torsyjnych wszystkich elementów. Dzięki temu każda substancja, obiekt, ciało stałe czy ciekłe, każdy żywy organizm wytwarza swoje własne, charakterystyczne pole torsyjne o specyficznych właściwościach. Różne pola torsyjne mogą na siebie oddziaływać na odległość, powodując polaryzację spinów, a tym samym wywołując przedziwne zjawiska zwane paranormalnymi lub "obserwowanymi eksperymentalnie".
Istnieją dwa podstawowe rodzaje wytwarzanych pól torsyjnych:
˘   Statyczne - bardzo słabe i mające niewielki zasięg. Takie pola są wytwarzane także przez wszystkie przedmioty i żywe organizmy (czynnik psi). Stanowią one wypadkową pól torsyjnych cząstek elementarnych, wchodzących w skład obiektu -  źródła.
˘   Dynamiczne - wirujący obiekt często obraca się tak, że wektor spinu wykonuje ruch rączki dziecinnego bączka w ostatniej fazie obracania.
Taki ruch nazywa się precesyjnym, a obiekty wykonujący ruch precesyjny są źródłem fal torsyjnych. Fale te mają charakter fal podłużnych, a ich prędkość rozchodzenia się może być miliardy razy większa od prędkości światła. Z matematycznych rozważań Akimowa wynika, że pierwotne pole torsyjne powstaje natychmiast wszędzie, więc właściwie mówienie o szybkości jego rozchodzenia się nie ma sensu. Fala torsyjna nie oddziałuje na materię, nie przenosi energii, powoduje jedynie odkształcenie ruchu rotacyjnego fitonów próżni fizycznej.
Dlaczego istnienie pola torsyjnego nie zostało jeszcze zaakceptowane przez oficjalną naukę? Otóż pole torsyjne zawsze towarzyszy występowaniu pól oddziaływań, tzn. pola elektrycznego lub magnetycznego. Jest ono jednak o wiele słabsze i pozostaje "przykryte" przez silniejsze pola i dlatego nigdy nie zostało wykryte. Najbardziej tajemnicze pole znane fizykom, pole grawitacyjne, jest, wg Szypowa, wybitnym przykładem pola torsyjnego.
W ramach Teorii Próżni Fizycznej G. I. Szypowa zostało wykazane, że pola torsyjne mogą się rozchodzić nie tylko w przeszłości, ale również w przyszłości. Istnieją teoretyczne i eksperymentalne podstawy, by sądzić, że różne zjawiska psychofizyczne (np. prekognicja, czyli jasnowidzenie) są powiązane z pewnym przejawem pól torsyjnych. Związek między zjawiskami psychofizycznymi i polami torsyjnymi został przez Akimowa opisany w jego publikacjach.


                    FALA JEST POLEM

Z rosyjskim fizykiem, Gennadijem Szypowem rozmawia Marta Figura. (wywiad- przedruk z miesięcznika "Czwarty Wymiar- 2, 3, 4, 5/2004r.)

                FIZYKA UDOWADNIA ISTNIENIE BOGA
Willigis Jaeger, mnich zakonu benedyktynów i mistrz zen, powiedział w książce "Fala jest morzem. Rozmowy o mistyce", że wiek XXI będzie wiekiem mistyki, a siłę napędową będą stanowić nie filozofowie i teologowie, lecz fizycy. Czy Pan też tak uważa? Jakby Pan objaśnił przewodnią rolę fizyki w prowadzeniu nas ku nowej, duchowej w swojej istocie, epoce w życiu ludzkości?
Wyjaśnienie otrzymamy, kiedy przyjrzymy się, czym zajmuje się fizyka. Jednym z zadań, jakie sobie stawia, jest odpowiedź na pytanie, jak zbudowany jest świat. Jeżeli zaś nauka, dokładniej mówiąc fizyka, pretenduje do tego, żeby opisać całą rzeczywistość - nie tylko jej część materialną - to nie może ona wykluczać z obrazu świata Boga. A więc skoro fizyka opisuje wszystko, co istnieje w tym świecie, to musi ona w jakiś sposób odnieść się do Boga i do zagadnień związanych ze świadomością człowieka. Jeżeli bowiem nie uwzględnimy w porządku świata świadomości człowieka oraz Wyższej Świadomości, to świat okaże się niepełny. Teoria próżni fizycznej, którą opracowałem, obejmuje swoim zainteresowaniem zagadnienie świadomości i włącza w obraz świata istnienie Superświadomości. Niedawno napisałem artykuł na temat sahadżajogi. Wykazałem w nim, jaką rolę w naszym życiu pełni świat materii subtelnej i świat Wyższej Rzeczywistości. W swojej teorii dzielę rzeczywistość na trzy poziomy: świat materii gęstej, o której uczy współczesna nauka - ciała stałe, ciekłe i gazowe oraz cząstki elementarne i różne znane nam pola; następnie świat materii subtelnej - realność, której w starym rozumieniu nie można nazwać materią, gdyż nie posiada energii, ma natomiast różne inne cechy, których nie posiada zwykła, znana nam materia, choćby bardzo szybkie, wręcz błyskawiczne rozprzestrzenianie się. W istocie to też jest materia, ale żeby ją odróżnić od gęstej, nazywamy ją materią subtelną. Ma ona takie właściwości, że można ją wykorzystywać do sterowania procesami zarówno tworzenia, jak i niszczenia obiektów materialnych. Pojawia się błyskawicznie, istniejąc natychmiast wszędzie. Gdyby zatem chcieć ją wykorzystać jako motor do kierowania procesami, to okazuje się ona do tego idealna. Poprzez tego nosiciela z subtelnej materii można kontrolować każde zdarzenie.

Jeden z wiodących autorytetów w kosmologii i astrofizyce, Frank J. Tipler, autor książki "Fizyka nieśmiertelności" na pytanie korespondenta amerykańskiego magazynu popularnonaukowego "Omen": "Co chciał Pan powiedzieć ludziom swoją najnowszą książką?" odpowiedział: "Emmanuel Kant przekonywał, że są trzy fundamentalne pytania metafizyki: Czy istnieje Bóg? Czy posiadamy wolną wolę? Czy istnieje życie po śmierci? Ja transformuję te pytania metafizyki na zadania fizyki, rozwiązuję je i odpowiadam na wszystkie trzy: tak, tak, tak. Oto jak można podsumować to, co napisałem w swojej książce..." Czy fizyk rzeczywiście może dziś obwieścić z pozycji naukowca, że Bóg istnieje?
Jest wielu fizyków, którzy uważają, że wiemy już prawie wszystko, i że dla Boga nie ma miejsca w tym obrazie świata. Materialiści twierdzą, że wszystko powstaje w sposób przypadkowy, że nie istnieją żadne inne poziomy rzeczywistości. Tymczasem doświadczenie naukowe już w tej chwili wskazuje, że nie ma niczego przypadkowego, a to, co my uważamy za przypadek, to tylko niepoznany jeszcze przez nas obszar rzeczywistości. Mnie Bóg wyłonił się zza równań. Teoria próżni fizycznej, którą opracowałem, stwierdza istnienie poziomu Rzeczywistości Wyższej, jeszcze bardziej wysubtelnionej struktury, gdzie praktycznie nie ma materii, nawet subtelnej. To coś jakby plan, wg którego rodzi się materia zarówno subtelna, jak i gęsta. Materii nie ma, a plan już jest. Na pytanie: kto stworzył ten plan? otrzymujemy odpowiedź, że istnieje Wyższy Umysł, który to wszystko obmyślił i wykonał. On jest Początkiem Wszystkiego. Ponieważ nie ma takich równań, za pomocą których dałoby się Go opisać, oprócz równania typu 0=0, z punktu widzenia tradycyjnej nauki jawi się jako "nic" - na tym poziomie bowiem nie ma niczego, co by było nauce znane: ani materii, ani energii. A jednak to On właśnie okazuje się być początkiem wszystkiego, co istnieje. Religia nazywa Go Stwórcą. Boski Stworzyciel, ktoś, komu pokłon składają wszystkie narody. Na wschodzie mówi się o Wielkiej Pustce, a my doszliśmy do tego na podstawie rozwijania własnych materialnych teorii. Kiedy teoria się rozwija, osiąga w końcu taki poziom, gdy pojawia się w niej to, co można nazwać Stworzycielem. Jednakże teoria nie jest w stanie opisać, kto to jest lub czym On jest. Ona widzi Go gdzieś jakby w oddali, ale przybliżyć się do Niego nie jest w stanie - jej metody są ograniczone. Potrzebne są inne metody. Potrzebna może inna nauka. My jednak nie będziemy wymyślać nauk, będziemy się po prostu przybliżać tylko do Stwórcy, ale dosięgnąć się Go nie da.

A jak się Pan odniesie do pojęcia wieczności?
Poziom, na którym nie ma już energii, a jest tylko informacja, ma możliwości najwyższe. Zdolny jest wyłaniać z siebie stany pierwotne. I tak też określam ten poziom - jako najbardziej stały poziom rzeczywistości. I mówię nie o jakimś mitycznym czy hipotetycznym zjawisku, lecz wyłącznie o fizycznym. Wszystko w tym świecie znika, ale ten poziom pozostaje zawsze. Jest wieczny. Z niego absolutnie wszystko się zaczyna i nim też absolutnie wszystko się kończy. Świat Rzeczywistości Wyższej, świat planów, praw, relacji między elementami materii - a one, zauważmy, są bardziej trwałe, niż sama materia.

Czy można powiedzieć wobec tego o zbliżaniu się nauki i religii?
Powiem tak: jest oto nowa teoria fizyczna, powstała w rezultacie rozwinięcia wniosków Alberta Einsteina, w której pojawia się pewien poziom rzeczywistości, którego synonimem w religii jest Bóg - rzeczywistość mająca wszystkie cechy Boskości. Tylko to potwierdzam. Nic ponadto. Nie wiem, jak owa Boskość jest zorganizowana, wiem jednak, że ona realnie istnieje. Za pomocą naszych metod nie da się jej poznać, "zbadać". Nauka nie udowadnia, a tylko wskazuje na istnienie Boga. Nie pretenduje do niczego więcej - naukę w zasadzie interesuje materia zagęszczona. Z religią jest nieco inaczej, gdyż ona już dawno "pracuje" ze Światem Rzeczywistości Wyższej. I wszystkie rytuały religijne są jak gdyby przeznaczone do łączenia świadomości człowieka z tym światem - poprzez struktury materii subtelnej. Z mojego punktu widzenia zachodzi obecnie synteza nauki i religii. Proces ten jest nieunikniony. Czy nie o tym zaświadczają szokujące odkrycia ostatnich lat? Właśnie w naszych czasach coraz więcej wskazuje na to, że myśl jednak jest materialna. Teoria próżni fizycznej udowodniła istnienie nosiciela myśli. Tym nosicielem są pierwotne pola torsyjne. Także nasze ciało fizyczne ma możliwości grupowania wokół siebie ciał subtelnych - pewne struktury, które zdają się być pośrednikami między poziomem idei a rzeczywistością widzialną - to, co uważa się za Świat Rzeczywistości Wyższej, a naszym planem fizycznym.

Proszę bliżej sprecyzować kwestię materialności myśli: czy można powiedzieć, że pole torsyjne jest materią myśli?
Tak.

Skoro myśl może istnieć samodzielnie i mieć formę jak przedmiot, to w jaki sposób pole torsyjne "odziewa się" w tę formę, że powstaje myśl?
Równania opisujące pole torsyjne i opisujące myśl - to są równania nieliniowe. Oznacza to, że zarówno pola, jak i myśli, mogą oddziaływać na siebie wzajemnie. Pole wytwarza pewne zagęszczenia - solitony. Występują one jako samodzielne istnienia mające własną strukturę, swoją własną charakterystykę. Różnorodność tych zagęszczeń jest nieskończenie wielka, albowiem, kiedy myślimy, w mojej głowie pojawiają się one jako pewne obrazy - fizyczne, matematyczne, itd. Te obrazy żyją. Mogą wydostać się z głowy i przyjść do głowy. Nasz mózg to idealny odbiornik i generator pól torsyjnych o bardzo subtelnej wibracji.

                                     PRÓŻNIA ŻYJE!
Czy Pana myślenie na temat próżni odnosi się w jakiś sposób do koncepcji eteru, o której mówił Newton? Próżnia kojarzy nam się z pustką, nicością. Tymczasem Pan twierdzi, że pulsuje ona życiem, że rodzi materię, nowe światy...
Myślenie o próżni jako nicości i pustce jest myśleniem przestarzałym. W mechanice Newtona rzeczywiście znajdujemy pierwsze rozważania o próżni. Newton mówił mianowicie, że oprócz naszej zwykłej przestrzeni, gdzie zachodzi ruch i inne zjawiska, jest jeszcze przestrzeń absolutna - nie jest ona uchwytna dla naszych przyrządów, a jednak realnie istnieje. W końcu XIX wieku pojawiły się teorie, że eter ma jakieś właściwości, takie jak sprężystość. Sporządzono dla niej równania, jednakże wraz z pojawieniem się szczegółowej teorii względności od teorii eteru się odwrócono. Odciął się od niej także Einstein w 1905 roku, ale w ciągu 15 lat - w związku z pracami nad ogólną teorią względności - znów o eterze zaczął mówić, zauważywszy, że zakrzywiona przestrzeń to właśnie eter. Według mnie, eter jest właśnie próżnią fizyczną. Zgodnie z tym, co mówił Einstein, pustka, czasoprzestrzeń ma cechę sprężystości. Oto bierzemy jakąś masę, umieszczamy ją w jakimś miejscu w przestrzeni, i czasoprzestrzeń zaczyna przejawiać cechę sprężystości w charakterze zakrzywień. A jeśli w pustą przestrzeń wpuścić promień światła, to popłynie on po linii prostej, jeżeli jednak obok umieszczono by masę, to przechodząc w pobliżu tej masy promień zakrzywi się. W tym właśnie przejawia się cecha sprężystości pustki, próżni albo eteru Einsteina. A kiedy pojawiła się mechanika kwantowa i elektrodynamika, to znowu zaczęto uważać, że przestrzeń ma jakieś właściwości. Za laureatem Nagrody Nobla, Paulem Dirakiem, możemy powiedzieć, że z pustki - próżni - rodzi się para cząstek: cząstka i antycząstka. On też niejednokrotnie zauważał: należy wyrzec się przesądu, że pustka nic w sobie nie zawiera.

A więc próżnia żyje?

Oczywiście, że tak. Próżnia żyje, zachodzą w niej fluktuacje, chociaż w zasadzie jest neutralna: nie ma ani masy, ani ładunku... Jeżeli jednak przyjrzeć by się uważnie w dużym powiększeniu każdemu punktowi próżni, to dałoby się zobaczyć niekończące się procesy powstawania i niszczenia wirtualnych cząstek i antycząstek. Próżnia przypomina powierzchnię wrzącego bulionu. Coś jakby pianę. Próżnia to plan, ale niezamrożony. On żyje. Pozostaje w działaniu. Powstają z niego cząstki...

Czy to znaczy, że natura próżni jest dwojaka? Z jednej strony nie jest materią, pozostając planem-matrycą, z drugiej - jest żywa?
Właśnie tak. Przy czym energia jej drgań jest nieskończona. Albert Einstein mówił: próżnia ma cechę sprężystości, a Paul Dirac i kwantowa teoria pola potwierdza: próżnia, rodząc cząstki i antycząstki, kipi, fluktuuje. Współczesna teoria faktycznie ujednolica oba te punkty widzenia. Mówiąc inaczej, próżnia ma określoną strukturę także wówczas, gdy nie ma materii, fluktuacji, nawet wtedy, kiedy niczego nie ma. Tym niemniej jest matrycą informacyjną, w której - zgodnie z wyprowadzonym prawem - powinny zachodzić procesy powstawania-niszczenia materii. Nawiązując do tego, należy powiedzieć, że istnieją już równania opisujące strukturę próżni. I wszystko, co rodzi się z próżni, powinno spełniać te równania. Także pola torsyjne przenoszą nie energię, a informację, co jest, z punktu widzenia teorii zarządzania - najbardziej efektywnym sposobem kierowania jakimikolwiek procesami, jako że do tego nie trzeba ogromnych zapasów energii. Jak wiadomo, wszelkie kierowanie związane jest z przekazywaniem sygnału, a dla wytworzenia go wymagana jest energia bardzo wysokiej mocy, co zresztą zauważamy w naszym współczesnym świecie. A tu - informacyjne sterowanie światowymi wydarzeniami, osiągane jakby bez użycia jakiejkolwiek energii. I tak oto, kiedy już pierwotne pole torsyjne zostało stworzone we wszechświecie, z próżni zaczynają się procesy tworzenia się materii zagęszczonej. I przede wszystkim - cząstki elementarne, przy czym nie z jednego punktu, jak przekonują współczesne scenariusze pochodzenia wszechświata, ale od razu we wszystkich punktach. Powstałe cząstki jednoczą się, przedstawiając sobą bardziej skomplikowane konstrukcje - atomy, molekuły, itd. W taki to właśnie sposób pojawiło się życie, w tym także jako wysoko rozwinięte świadome stworzenia...

Wprowadza Pan pojęcie próżni fizycznej i próżni pierwotnej. Jak należy je rozumieć?
Poziom próżni fizycznej - to plan budowania materii zagęszczonej, a poziom próżni pierwotnej - to plan tworzenia pierwotnych pól torsyjnych, które, jak już mówiłem, od razu ogarniają cały wszechświat.

Jak powstaje materia?
Według wcześniejszych planów. Są to pewne odniesienia, prawa, matryce potencjalnego zamysłu, wg którego będzie budowany plan materialny - konkretna materia. Żeby zbudować dom, w naszej świadomości musi najpierw pojawić się jego obraz - plan, który następnie realizujemy na papierze, w rysunkach i wykresach, a dopiero potem kupujemy cegłę i inne materiały - budujemy dom. Coś podobnego ma miejsce również w świecie Wyższej Rzeczywistości. Istnieje Superświadomość, związana z bezenergetycznym poziomem idei, gdzie powstaje nie materia, ale plan - zamysł. I dopiero, kiedy plan jest już gotowy, rozpoczyna się proces powstawania materii z próżni.

Czy wobec tego poświęca się pogląd filozofów, którzy twierdzili, że obok materialnego świata powstaje świat idei?
Tak to wygląda. Świat idei to pewnego rodzaju rzeczywistość, która w odniesieniu do znanej nam materii, jest bardziej stabilna, wyobrażająca świat Wyższej Rzeczywistości. To praprzyczyna wszystkiego. Jest pierworodna, można powiedzieć. A więc na początku pojawiła się właśnie ta część rzeczywistości, a dopiero potem znana nam materia gęsta. Nie może być inaczej. Przecież nie da się z chaosu tworzyć czegoś zorganizowanego. Potrzebny jest jakiś plan. w Biblii powiedziano: na początku było słowo, a słowo - to plan. Dopiero po jego przejawieniu się rozpoczęły się narodziny materii.

                          KOSMICZNY BANK
Jak zostaje się odkrywcą? Czy jest to zasługa człowieka, czy też podłączenie się do kosmicznego pola informacyjnego, swoistego Banku Danych?
Można powiedzieć, że i jedno, i drugie. Doświadczenie wykazuje, że odkrycia mają miejsce tylko wówczas, gdy człowiek jest absolutnie uczciwy w wykonywaniu swojej profesji. W przeciwnym razie nie pomoże mu ani wiedza, ani stanowiska, ani stopnie naukowe. Co zaś do kosmosu... No cóż, widać to jest tak: kiedy człowiek pozostaje wewnętrznie uczciwy, czysty w swojej pracy, to rzeczywiście mogą się otworzyć pewne, można by rzec, kosmiczne kanały, pomagające rozwiązać zadanie. Otwiera się przed takim człowiekiem przewód, który łączy jego świadomość z Bankiem Danych. Mam na myśli Świat Subtelny, pierwotne pole, gdzie zachowywana jest informacja dosłownie o wszystkim. A to - znowu pewien Boski plan, jak często dziś się przekonujemy, pole informacyjne. Można go nazwać Duchem Świętym. Jest to część Superświadomości, jakby część Boskiej obecności. W Banku Danych zgromadzone są wszystkie prawa, relacje, normy, kierunki, co wiadome jest wcześniej i przeznaczone dla wszystkich czasów. W powodu takich lub innych przyczyn świadomość człowieka przebija się do tego Banku Danych i - bezpośrednio otrzymuje wiedzę, informację, ważniejsze dla ludzkiej egzystencji wiadomości. Przypomnijmy, że Ampere i Faraday nie otrzymali specjalistycznego wykształcenia, Volta uczył się w szkole zakonu jezuitów, Joule był piwowarem, Kopernik, Helmholtz i Mayer - lekarzami, Avogardo, Lavoisiere, Fermat, Hubble - prawnikami...

Jak odczuwa się kontakt z Bankiem Danych? Bo domyślam się, że można w Pana przypadku o takiej łączności powiedzieć?
Myślę, że tak. Doświadczyłem tego jako natchnienia, olśnienia... Byłem w stanie euforii. Proszę mi wierzyć - to prawdziwie niezwykły stan - coś nieziemskiego. Nie da się z niczym porównać w powszednim życiu. Dodam coś jeszcze. Kilka lat temu angielski fizyk teoretyk, Robert Penrose, opublikował książkę pt. "Nowe myślenie cesarza". W tej pracy przeanalizował, skąd przychodzi nowa wiedza. Analiza ta dokonana została z pozycji współczesnej matematyki i fizyki. Wniosek, do jakiego doszedł, był zupełnie nieprawdopodobny dla takiego człowieka, jak on. Penrose zauważył: zrozumieć, skąd się bierze nowa wiedza - same twierdzenia i prawa możemy tylko w tym przypadku, jeśli założymy, że istnieje Bank Danych, w którym zebrane są wszystkie wiadomości w pełnym zakresie i o wszystkim. Pozostaje tylko niezrozumiałe, jak, w jaki sposób ta wiedza przedostaje się do umysłów uczonych. Myślę, że w odróżnieniu od uczonego, każdy ezoteryk mógłby objaśnić ten proces. Penrose mówi, że odkryć nie dokonuje się drogą logicznych wywodów. Dopiero po tym, jak zostanie zrobione przejście na nowy poziom świadomości, zachodzą procesy, pozwalające ustanowić łączność nowego poziomu ze starym.

                      PROMIENIUJĄCY CZŁOWIEK
Jaki jest współczesny świat z punktu widzenia teorii pól torsyjnych? I jakie jest w nim miejsce człowieka?
Z punktu widzenia współczesnej nauki, świat nie jest tak zwyczajnie "energetyczny". Jest on przede wszystkim informacyjno-energetyczny. Są pewne poziomy, gdzie przeważa informacja, i jej rola jest bardzo duża, zdolna wywołać poważne zmiany. Chociaż pierwotne pola torsyjne działają same z siebie niezbyt mocno, wystarczająco jednak efektywnie przede wszystkim na świadomość człowieka. I, jak już była mowa, wokół naszego ciała fizycznego pojawiają się pewne polowe struktury, które same są zdolne przyjmować te pola informacyjne, a także je generować. Rezultatem oddziaływań informacyjnych może być zmiana energetycznego stanu człowieka. Albowiem informacja może bardzo mocno zmienić energię systemu. Energetyczne straty na wypowiedzenie jednego słowa są małe, ale potrafi ono wyprowadzić człowieka z równowagi, sprowokować go do burzliwych, nader energicznych działań, o odpowiednich tego konsekwencjach. W "gęstym", materialnym świecie wszystko odbywa się inaczej: żeby wywołać energetyczne zmiany, konieczne jest energetyczne oddziaływanie na system.

Ojciec Jaeger uważa, że w programie studiów fizyki w XXI wieku znajdą się wykłady, których tematem będzie medytacja. Pan poniekąd już to robi. Był Pan swego czasu zaproszony do Indii przez Szri Matadżi, która jest doktorem filozofii i medycyny. Szri Matadżi prowadziła medytację według metody sahadżajogi. Wykonano wówczas zdjęcia, których odbitki Pan posiada i prezentuje na swoich wykładach. Co tak interesującego dla fizyka próżni ukazują te zdjęcia?
Są to rzeczywiście unikalne zdjęcia. Na kliszy pojawiły się struktury, jakich nigdy wcześniej nie zaobserwowano. Najprawdopodobniej przedstawiają sobie pierwotne pola torsyjne. Przy tym Szri Matadżi zmieniła nie tylko przestrzeń, ale zbiorowe pole medytujących ludzi. Ponieważ wszystkie oddziaływania wzajemne oraz inne oddziaływania na poziomie subtelnego planu zachodzą informacyjnie, rzecz taka jak medytacja z pewnością będzie badana także i od tej strony.

Czy to oznacza, że człowiek generuje subtelne energie?

Oczywiście, że tak. Już przed II wojną ustalono, że kiedy wykonuje się fotografię, nieważne kogo, czy czego, pola torsyjne albo energie subtelne wywołują zmiany struktury emulsji na kliszy. Na sam obraz nie ma to wpływu. Znani są w naszym kraju badacze, u których podczas pracy ze zwykłym aparatem fotograficznym pojawiały się obrazy bynajmniej nie takie same, jak u wszystkich ludzi. Udało się zrozumieć, że struktury, które się ujawniły w postaci kul, linii lub też innych skomplikowanych wyobrażeń - to fotorejestracja pól torsyjnych. Przy tym zachodziły również sytuacje niezrozumiałe: jeśli człowiek ma zdolności widzenia planu subtelnego lub też ma otwarty kanał łączności ze Światem Subtelnym, to podczas fotografowania na obrazie pojawiają się struktury polowe. Jeśli natomiast tym samym aparatem, z tą samą kliszą fotografuje zwykły człowiek, nie mający takich zdolności, to na kliszy żadnych struktur polowych nie widać.

                   NOWA FIZYKA KWANTOWA
Mechanika kwantowa z trudem torowała sobie drogę do oficjalnego jej uznania. Nagle się okazało, że coś jest raz cząsteczką, a raz falą - uładzony, stabilny świat zadrżał w posadach. Są nadal fizycy, którzy upierają się, że nie ma żadnych pól, zwłaszcza torsyjnych, o których Pan mówi. A już na pewno nie chcą słyszeć o matematycznym opisaniu pól świadomości. Fizyka kwantowa jest już wykładana w szkołach. Można się zatem spodziewać, że pewnego dnia w szkolnych podręcznikach pojawi się też teoria próżni fizycznej. Proszę powiedzieć, jak się ma fizyka kwantowa do fizyki pól torsyjnych?
Kiedy powstała mechanika kwantowa, ogłoszona w ogólnym zarysie przez Diraka w 1928 roku, uważano, że równania tej teorii opisują zachowanie się pewnego pola PSI, probabilistycznego pola, a nowa teoria powiada, że pole PSI to jest pole torsyjne, które pojawia się w teorii próżni fizycznej. Jedne z twórców teorii kwantowej, Schródinger, uważał, że funkcja falowa PSI to jest jakieś pole fizyczne nieznanej natury. Podobnie myślał Einstein. Inni fizycy nie znali tego pola i mówili, że to probabilistyczna funkcja, która nie opisuje fizycznego pola, a opisuje wszystkie procesy poprzez prawdopodobieństwo. Okazuje się, że kiedy mówimy "prawdopodbieństwo", albo "przypadkowość", przyznajemy po prostu, że czegoś nie wiemy. Jeżeli zatem uznam, że poznałem i wiem, to mogę powiedzieć, że falowa funkcja kwantowej fizyki to jest pole torsyjne. Z teorii próżni fizycznej wynika nowa mechanika kwantowa, która zaprzestaje pojęcia stosowania pojęcia cząstki próbnej i opisuje cząstkę z uwzględnieniem jej własnego pola, wykorzystując do tego uniwersalne pole fizyczne - pole inersji, a więc pole torsyjne.

A więc fala jest polem?
Właśnie tak. Opowiem Pani o małym rezultacie nowego spojrzenia na funkcję falową w kwantowej mechanice. Okazuje się, że jeśli jest tak rzeczywiście, że funkcja falowa to pole torsyjne, to od razu powstaje wniosek, że mechanika kwantowa opisuje nie tylko zachowanie się cząstek elementarnych w taki sposób jak obecnie - że są one dyskretne, posiadają energię, kwantują się - ale także zachowanie się planet, które obracają się wokół Słońca, ciągle jeszcze wykorzystywane przeświadczenie o planecie jako o cząstce próbnej nie mającej własnego pola. Jednakże najbardziej dokładny opis ruchu planet jest osiągalny dopiero wówczas, gdy bierze się pod uwagę własne pole planety.

Czy nowa teoria kwantowa wynikająca z teorii próżni fizycznej może wskazać na pewien porządek w kosmosie oraz na związek pola świadomości planety z polem świadomości ludzi i w rezultacie z losem Ziemi, jej przyszłością?
W Układzie Słonecznym dają się obserwować zjawiska kwantowe: kwantują się średnie odległości od Słońca do orbit wszystkich planet i pasów asteroidów wg określonego prawa. A to oznacza, że planety i asteroidy nie są rozrzucone chaotycznie. Okazuje się, że kwantują się nachylenia każdej orbity. Osie obrotu każdej planety, ich spiny, nie są tak po prostu rozrzucone w przestrzeni chaotycznie, ale w sposób ściśle kwantowy w odniesieniu do płaszczyzny równika Słońca. Ich kąty wynoszą 30, 60, 90 stopni albo zero. To także fakt eksperymentalny. To oznacza, że jeśli, przypuśćmy, oś obrotu Ziemi będzie się zmieniać, to minimalna liczba stopni, o jakie może się ta oś odchylić, będzie wynosić 30stopni. Zero, 30, 60, 90. A co oznacza odchylenie się osi Ziemi o 30stopni? To oznacza potop. I były już takie potopy na Ziemi. Żeby takie odchylenie osi nastąpiło, musi przyjść sygnał torsyjny. A taki sygnał może nadejść, gdyż Ziemia reaguje na stan jej biosfery, stan jej noosfery, to jest sfery myśli wokół niej. Kiedy dokonuje się analizy tego, co się dzieje, to widać związek między myślami ludzi na tej planecie, a przejawianiem się zjawisk natury. Zachodzi wzajemna zależność między świadomością ludzi a polem świadomości planety.

                             MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ
Podczas jednego z Pana wykładów powiedział Pan, że moc, będąca siłą sprawczą i stwórczą we wszechświecie, to moc miłości. Czy fizyk może coś takiego powiedzieć bez obawy, że zarzuci mu się nienaukowość?
Fakt, że w tym momencie fizyka i nauka kończą swoje możliwości. Nie mamy żadnych wskazań ani metod, ażeby powiedzieć, co konkretnie rodzi Absolut, jakimi wartościami dysponuje Bóg - fizyka o tym nie mówi. Możemy jedynie a priori wyposażyć Absolutne Nic, czyli Absolutne Wszystko (przypomnę, że "nic" oznacza brak energii, brak materii, a "wszystko" oznacza nieskończoną informację) w superświadomość, nieskończone zdolności twórcze i - miłość. Jedyne bowiem, co motywuje Absolutne Nic - Absolutne Wszystko do działania to miłość. Ktoś, kto posiada nieskończone zdolności twórcze, superświadomość i motywowany jest miłością, nie może być zły - gdyby był, niczego by nie tworzył. Tak więc podstawowa siła stwórcza działająca we wszechświecie to miłość. Zło to niszczenie, nie tworzenie. Tyle może powiedzieć nauka. Reszta jest sprawą religii.

To bardzo piękna wiadomość. Inną, równie ważną jest informacja, że śmierć nie istnieje. Jak konkretnie ujmuje to fizyka torsyjna?
Badania fenomenów energo-informacyjnych związanych ze świadomością człowieka, takich jak bioterapia, bilokacja, telekineza, telepatia, jasnowidzenie i inne, pozwoliły uczonym wprowadzić nową informacyjno-energetyczną charakterystykę ożywionej materii - witalność. Jest ona rozumiana jako stosunek umownej informatywności układu do jego umownej energetyczności. Przyjęto, że dla układów materialnych istnieje pewna określona progowa witalność, która dzieli je na ożywione i nieożywione. Układy nieożywione charakteryzuje znaczna energia i mała informatywność, natomiast układy ożywione mają małą energię, ale wysoki stopień informatywności. Przy takim podejściu założyłem, że ożywione układy, jak np. człowiek, mogą przechodzić w submaterialne, duchowe obszary życia, w których gęsta, materialna powłoka, czyli ciało fizyczne, nie jest potrzebne i nie występuje. W ten sposób witalność układu charakteryzuje świadomość jako obszar, w którym znajdują się sfery duchowe, a w tym hierarchie istnień duchowych w ezoterycznym obszarze świata. Przy przejściu świadomości w obszary subtelne, submaterialne, świadomość określana jest poprzez funkcje stabilnego czynnika, pozwalającego zachować indywidualność istoty, która miała tę świadomość w świecie fizycznym, materialnym. Nie umieramy zatem - po prostu odkładamy swoją materialną powłokę, kiedy przestaje nam być potrzebna. I żyjemy dalej.

                          OD FIZYKI KU DUCHOWOŚCI
Skąd u Pana, fizyka, który przyznaje, że był ateistą, zainteresowanie duchowością?
To osobna historia. Szczególna. To część mojej pracy, można powiedzieć. Wiele razy w życiu otrzymywałem ciosy. Tak już jest, że pod wpływem ciosów losu zaczyna się zmiana świadomości człowieka. Tak było i ze mną. Człowiek sobie żyje, nic szczególnego w jego życiu się nie dzieje, jest mu w miarę dobrze i - jego świadomość stoi w miejscu. Nie rozwija się. Zatrzymuje się w swoim duchowym rozwoju. Żeby świadomość uległa zmianie, potrzebny jest jakiś bodziec - uderzenie, szturchnięcie, popchnięcie. U różnych ludzi przebiega to różnie. Ktoś zachoruje, znajdzie się w stanie bliskim śmierci - jego świadomość ulega zmianie. Kiedy znajduje się w stanie krytycznym, zaczyna myśleć inaczej, niż zazwyczaj, widzi rzeczy zupełnie innymi, niż widział je dotychczas. Czasem jest to moment śmierci klinicznej. Miałem i ja w życiu sytuacje, które popychały moją świadomość w nowym kierunku. Jako człowiek, który wybrał drogę nauki, uważałem, że reguły gry są następujące: kiedy studiujesz na uniwersytecie, to znaczy, że przygotowują cię tam, żebyś tworzył nową naukę, żebyś czynił nowe odkrycia. Uniwersytet kształci uczonych, rozumowałem, a to znaczy, że powinno się dokonywać odkryć w nauce, otrzymywać nowe rezultaty. A kiedy tak wreszcie się stanie, powiedzą: o, to dobry naukowiec - ma wyniki.

Czy tak się stało?
Niestety, nie. Zamiast tego wszystkiego stało się na odwrót. Kiedy opublikowałem swoją pierwszą książkę w 1979 roku, wydaną przez Państwowy Uniwersytet Moskiewski, na moje wykłady zaczęły przychodzić duże grupy słuchaczy. Obecnych na sali było około 400 osób, w tym kursanci z Wydziału Doskonalenia Zawodowego dla wykładowców i nauczycieli z całego kraju. W innej sali prowadził wykład rektor uniwersytetu, członek Akademii Nauk, dyrektor Międzynarodowego Instytutu Wysokich Energii w Dubnej. Mówił on do swoich słuchaczy, że Einstein wprowadził w błąd fizyków, stworzył nieprawidłową teorię, okłamał wszystkich, którzy mu zaufali.

Rozumiem, że Pan był zupełnie przeciwnego zdania.
Oczywiście. Einstein jest klasykiem nauki. Klasycy w nauce opierają się na odkryciach i badaniach wszystkich genialnych, utalentowanych uczonych, którzy byli przed nimi. Ten, którego w przyszłości uzna się za klasyka nauki, uogólnia dokonania swoich poprzedników, zamyka je i stawia kropkę. Tak też było z Einsteinem, tak było z Newtonem i innymi. Czynili podsumowanie i stawiali kropkę, czyniąc tamte dokonania punktem wyjścia dla siebie i swoich badań. Kiedy człowiek na tym poziomie naukowej wiedzy, jak ów rektor, zaczyna krytykować i deprecjonować dokonania klasyka nauki, deprecjonuje tym samym wszystkich tych, na których ów klasyk opierał swoje badania i odkrycia. Deprecjonuje wszystkich tych, którzy byli przed tym klasykiem - w tym przypadku Einsteinem. W ten sposób daje do zrozumienia, że nie pojmuje, jak rozwija się nauka, że jest ona jak drzewo - ma swoje korzenie, słoje, gałęzie i wierzchołek. To jest tak jakby mówił: oto ten czubek drzewa, który wyrósł jest nieprawidłowy, nieprawdziwy. To by znaczyło, że korzenie też są nieprawdziwe. Można by coś takiego wybaczyć człowiekowi niewykształconemu, który ukończył 2-3 lata szkoły podstawowej. Ale to niewybaczalne, gdy taka opinia wyrażana zostaje przez członka Akademii Nauk, wiceprezesa Instytutu Naukowego.

Co zrobili zatem studenci? Jakiego dokonali wyboru?

Ocena studentów była jednoznaczna. Na wykłady rektora przychodziło 25 studentów - głównie tych, którzy musieli zdawać u niego egzaminy. Do mnie przychodziło 10 razy tyle. Zaczął używać różnych sposobów, żeby mi przeszkodzić w pracy. Próbował poprzez partię, próbował poprzez mojego bezpośredniego zwierzchnika. Aż w końcu mnie wyrzucił. Można powiedzieć, że wyrzucił mnie za to, że zajmowałem się nauką i że robiłem to nieźle. W takich to właśnie momentach świadomość dostaje impuls, takie uderzenie psychologiczne: coś w tym świecie jest nie tak. I wtedy człowiek zaczyna myśleć: co to jest takiego? W moim przypadku przyszło zainteresowanie sferą duchową - zacząłem czytać literaturę ezoteryczną: Gurdżijewa, Bławatską, Roericha. Wszystko to pisane na maszynie, potajemnie rozprowadzane, bo przecież była to literatura zakazana. A kiedy się czyta taką literaturę, pisaną przez takich autorów, człowiek czuje, że obcuje z Wyższą Świadomością. Kiedy czytamy jakiś zwykły podręcznik, to odbieramy to jako dzieło zwyczajne, jakich wiele, a kiedy czytamy ezoteryków, to od razu czujemy, że rozmawia z nami Wyższa Świadomość, że to, co czytamy, jest bardzo ciekawe. Zaczyna się praca myśli. Zaczynamy spostrzegać, że praca, którą wykonujemy, pasuje do tego, co tu napisane.

Czy pamięta Pan moment, kiedy Pana praca znalazła punkty styczne z ezoteryką? Co to było takiego?

Owszem, pamiętam. Miałem wykład o siłach inercji. Wziąłem do ręki drugi tom "Tajemnej doktryny" Bławatskiej, ten, w którym jest mowa o nauce i czytam, że siła inercji jest podstawową siłą w fizyce. A siły inercji to nic innego, jak pola torsyjne, zaś pola torsyjne - to pola podstawowe.

Dlaczego inni fizycy do takich wniosków nie dochodzą?
Nie wiem. Mogę tylko powiedzieć, że byłem zawsze uczciwy w swojej profesji.

Pewien znajomy matematyk powiedział mi, że nie wierzy w duchowość. Jak by Pan skomentował taką postawę?
No cóż, należałoby odpowiedzieć najpierw na pytanie: co to jest duchowość? Duchowość to nic innego, jak miłość, twórczość, przejawianie ducha. A duch to jest to, co pochodzi z serca. Jeśli ktoś nie wierzy w duchowość, to znaczy, że nie wierzy w serdeczność, nie wierzy w najwyższe wartości, w to, co zrodzone przez serce. To tak, jakby mówił: nie mam serca. Tym samym daje do zrozumienia, że jest jak maszyna, jak komputer. Ogłasza ni mniej ni więcej: jestem głupcem i szczycę się tym.

Do sfery duchowej należy niezaprzeczalnie działalność artystyczna, sztuka. Jaką rolę przypisałby Pan sztuce z punktu widzenia naukowca doceniającego duchowość?
Sztuka to też nauka. Zbliża się czas metanauki, która obejmie także sztukę. Część nauki skupia swoje zainteresowanie na materii zwartej, gęstej, dotykalnej, a część na tym, co należy do sfery subtelnej życia człowieka - to ta nauka, która pracuje z emocjami, sferą mentalną, duchową.  Z tymi sferami właśnie pracuje sztuka - to jest praca w obszarze materii subtelnej. Z najwyższymi zaś poziomami rzeczywistości obcuje religia. W epoce renesansu wszystko traktowano jako jedność, nie rozdzielano na naukę, sztukę, religię. Teraz nadchodzi czas ponownej syntezy, czyli łączenia tych obszarów w jedność. Tym razem jednak synteza jest głębsza - zachodzi na wyższym poziomie spirali ewolucji. Wiadomo, że człowiek jest kimś bardziej złożonym, że to nie tylko materia


CZWARTA GĘSTOŚĆ - w związku z teorią Gienadija Szypowa

Według powszechnie dziś już znanej teorii pierwszą gęstość stanowi materia nieożywiona, drugą - zwierzęta i rośliny, ludzie zaś reprezentują trzecią. Nad nami jest czwarta gęstość. Czym ona jest? W literaturze związanej z przekazami channelingowymi odnajdujemy proste rozróżnienie pomiędzy trzecią i czwartą gęstością. Pierwsza z nich oznacza oddzielenie od całości, dyktat ego, czas liniowy, życie w materii, druga zaś cechuje zbiorową świadomość, czas nieliniowych, przeniesienie ciężaru aktywności na plan myślokszatałtów, natychmiastową materializację myśli.
Spójrzmy na to jeszcze inaczej; wszystkim znane jest słynne równanie Alberta Einsteina opisujące równoważność masy i energii (E = mc2) . Późniejsze obserwacje i obliczenia wskazują niedwuznacznie na podobną równoważność energii i przestrzeni fizycznej (próżnej tylko wtedy, jeśli mamy na myśli masę). Nie przebadano dotąd stanów pośrednich między tymi trzema dostrzegalnymi przez nas obrazami rzeczywistości, tj. masą, energią i przestrzenią. Łatwo jednak wyobrazić sobie, choćby w oparciu o narzędzia mechaniki kwantowej, istnienie licznych stanów pośrednich w szczególnych warunkach względnie stabilnych. W owych stanach pośrednich mogą występować struktury analogiczne do znanego nam świata, a więc np. struktury obdarzone równą nam lub znacznie wyższą inteligencją. Swoista inteligentna energia, inteligentna przestrzeń i coś pomiędzy materią a energią. Co niektórzy nazywają np. astralami. Analogicznie więc - tak jak my mamy przewagę nad roślinami, zwierzętami i wykorzystujemy je hodując i jedząc, niektóre z nich mogą mieć taką samą lub nawet znacznie większą przewagą nad nami. "Jak na górze, tak na dole" - czyż to nie ma sensu? Wydaje nam się, że jesteśmy szczytem ewolucji, wolnymi istotami rządzącymi swym własnym losem… tak jak kiedyś ludzie sądzili, że Ziemia jest centrum wszechświata.

Teoria próżni fizycznej Gienadija Szypowa zakłada istnienie dotychczas nieznanych, niewidzialnych rodzajów materii i energii. Z koncepcji tej wynika, że pewnego rodzaju promieniowanie pędzi z szybkością miliardy razy większą od prędkości światła. Einstein przypuszczał, że coś takiego może istnieć, ale ostatecznie odszedł od tego pomysłu. Rosyjski uczony sformułował najpierw w teorii, a potem potwierdził za pomocą eksperymentów występowanie niewidzialnych planów materii. Pomimo, że są one niewidzialne, a nawet współdziałają z widzialnymi planami - czyli z naszą rzeczywistością. Koncepcja ta zakłada, że istnieje 7 poziomów (planów) rzeczywistości: Absolutne "nic", pierwotne pole wirowania (świadomości), próżnia, plazma (cząstki elementarne), gaz, ciecz i ciało stałe.
Oczywiście, nowatorskie idee pojawiają się w tej koncepcji od poziomu trzeciego, który Szypow nazwał próżnią fizyczną. Według niego jest to przestrzeń, z której zostały wypompowane nie tylko cząstki materii, ale również wszystkie znane dzisiejszej nauce pola. Pomimo tego faktu owa próżnia stanowi źródło ogromnej ilości energii. Zdaniej Szypowa 1 cm3 zawiera energię wystarczającą do zaspokojenia dziesięcioletnich potrzeb energetycznych całej ludzkości. Rosyjscy naukowcy twierdzą również, że na bazie tej teorii będzie można w przyszłości zbudować urządzenie, dzięki któremu możliwe stanie się pobieranie nieograniczonej ilości czystej energii z dowolnego miejsca na planecie czy w kosmosie.
Drugi poziom według Szypowa to pierwotne pole wirowania lub inaczej: pole świadomości, czyli miejsce, gdzie myśl staje się rzeczywistością. W publikacji teoria próżni fizycznej pisze on, że pole to składa się z "elementarnych wirów czasoprzestrzennych przenoszących informacje". Właśnie ten poziom rzeczywistości jest odpowiedzialny za zachodzenie zjawisk określanych mianem magii, parapsychologii czy psychotroniki. Ich przyczyną ma być fakt, że owe przenoszące informację pierwotne wiry tworzą coś w rodzaju materii będącej powłoką myśli. A zatem myśl staje się materialna, może istnieć samodzielnie przez jakiś czas i oddziaływać na inne obiekty materialne. Ponadto odpowiednio ukształtowana i wzmocniona może się w tych wirach "zagnieździć", stać się niezniszczalna, powodując zachodzenie w naszym świecie zjawisk parapsychicznych, traktowanych przez oficjalną naukę z wielką podejrzliwością. Z koncepcji tej wynika, że wszystko we wszechświecie jest w mniejszym lub większym stopniu obdarzone świadomością. Stąd wniosek, że nie jest ona wynikiem procesów myślowych żywych, inteligentnych organizmów, ale podstawową matrycą wszelkiej materii.
Czwarta gęstość zwana jest też czwartym wymiarem lub wymiarem astralnym. Pole świadomości wydaje się mieć więc istotny związek z tymi pojęciami. Z teorii Szypowa wynika, że wcale nie jest to przestrzeń abstrakcyjna. W tej gęstości przebywamy bowiem niemal przez połowę naszego życia, a odbywa się to w trakcie snu. Paradoksalnie więc, patrząc z tego punktu widzenia, to właśnie życie na jawie jest snem. To logiczne, zważywszy na fakt, że myśli i wyobrażenia są zawsze pierwotne w stosunku do czynów i wszelkich materializacji. Człowiek jednak, pomimo posiadania ciała astralnego, nie jest jeszcze na tyle świadomy, aby opanować tę gęstość. Jest to przestrzeń, w której kluczową rolę odgrywają uczucia i emocje. Najczęściej zanurza się on w ten wymiar, nie będąc tego świadomym, a nawet, jeśli uda mu się świadomie śnić w wpływać na własne sny, to najczęściej nie jest w stanie uwolnić się z klatki własnych wyobrażeń i skomunikować z innymi śniącymi osobami. Wyjątkami są oczywiście przypadki sennej telepatii, prekognicji lub podróży astralnych. Są to jednak rzadko spotykane zdolności, a nawet, jeśli ktoś opanuje je na drodze ćwiczeń duchowych, to i tak plan astralny nie stanie się raczej nadrzędnym w stosunku do fizycznego.
Co zatem powoduje, że jesteśmy odcięci od operowania na tej płaszczyźnie rzeczywistości? Różnica zdaje się tkwić w budowie energetycznej naszych ciał subtelnych. Trzecia gęstość bazuje przede wszystkim na czakrze splotu słonecznego. Cechuje ją ciągłe, mocne osadzenie w świecie fizycznej rzeczywistości i chęć zaspokajania przede wszystkim jednostkowych popędów, dyktowanych czakrą pierwszą i drugą. Ponadto występuje bardzo silny nacisk na rozwijany od dzieciństwa egocentryzm i rywalizację, a także konieczność zaspokajania swoich potrzeb na poziomie materialno-emocjonalnych doznań: prestiżu, wyjątkowości, stabilizacji, bezpieczeństwa, komfortu.
Natomiast czwarta gęstość opiera się na czakrze serca, która wiąże się z bezwarunkową miłością. Blokada tego centrum energetycznego powoduje, że ludzkość nie potrafi rozwinąć zbiorowej świadomości. Zamiast tego funkcjonuje coś co Carl Gustav Jung nazwał zbiorową nieświadomością, w którą zanurzamy się podczas snu. Stan ten powoduje, że nie możemy poznać nawzajem swoich myśli ani tez nawiązać ze sobą kontaktu na poziomie astralnych myślokształtów rzeczywistości sennej. Nasze zbiorowe przekonania tworzą z kolei rodzaj sztucznych tworów - egregorów, zasilanych wyobrażeniami wielu osób, które łączy np. wspólna religia, idee, przekonania lub przynależność etniczna. Wzmacniają one zwrotnie wpojone wcześniej wyobrażenia, tworząc podporządkowaną im rzeczywistość. Niestety są one jednocześnie przeszkodą, ponieważ hamują integrację na poziomie czakry serca, dając jednocześnie iluzję bezpieczeństwa, dzięki przynależności do kreślonej grupy społecznej, organizacji lub instytucji. Osoby poddane wpływowi tych struktur często mylą odgórnie narzucany przymus przestrzegania norm i głoszenie wspólnych przekonań z wartościami takimi jak empatia i współodczuwanie, które są podstawą rzeczywistej integracji społecznej.

Jak możemy sobie zatem wyobrazić przejście w czwartą gęstość? Z pewnością będzie, to proces bardzo złożony. Wydaje się jednak, że świat, który może stać się wkrótce naszą podstawową rzeczywistością, nie jest aż tak obcy naszemu dotychczasowemu doświadczeniu. Może nastąpić przede wszystkim przejście na wyższy poziom integracji, podczas której rzeczywistość senna stanie się wymiarem operacyjnym, zastępując świat fizyczny. Materializacje myśli mogłyby się więc odbywać natychmiastowo. Dlatego tak ważne jest oczyszczenie psychiki z negatywnych emocji: lęku, żalu, gniewu, nienawiści. W przeciwnym wypadku nasza podróż w wyższy wymiar zakończy się doświadczeniem zbliżonym do koszmaru sennego lub narkotykowego bad tripu, z którego będziemy chcieli się jak najszybciej przebudzić do znanej nam i bardziej stabilnej rzeczywistości fizycznej.
Podstawowym kryterium, pozwalającym nam na ten skok ewolucyjny, będzie więc wystarczający zasób energii miłości, generowanej przez czakrę serca, która powinna doprowadzić do wykreowania wspólnej płaszczyzny porozumienia w postaci zbiorowej świadomości. Co ciekawe, istnieje możliwość, że do pokonania granicy wymiarów może wystarczyć wyjątkowo silna, narcystyczna miłość do samego siebie. Jednak, jak głoszą źródła channelingowe, jednostki charakteryzujące się tym typem mentalności, co prawda przedostaną się do czwartej gęstości, ale zostaną negatywnie spolaryzowane jako istoty służące tylko sobie. Wtedy też zajmą miejsce bytów potocznie zwanych demonami, które zmuszone są pożywiać się energią stanów emocjonalnych, generowaną przez istoty niższych gęstości. Ten rodzaj wampirów energetycznych pasożytuje prawdopodobnie na naszej obecnej cywilizacji. Istoty te możemy porównać z ludźmi, którzy budują fermy, traktując zwierzęta przedmiotowo, jedynie jako źródło pożywienia, a nie żywe istoty, co jest demoniczne samo w sobie. Z tradycji ezoterycznej dowiadujemy się, że są to byty, które potrafią posiąść ludzkie ciała, zmieniając w nich wibracje. Niektórzy twierdzą, że przechwytują one ludzkie dusze w inkarnacyjnej wędrówce. Następnie zmieniają ich wibracje do własnych celów. Kiedy dusze te wracają na Ziemię, przyjmują cechy istot demonicznych i dla nich pracują wśród normalnych ludzi. Jest to pewna analogia do znanych nam technik modyfikacji genetycznych przeprowadzanych na zwierzętach hodowlanych, z tym że operacja ta odbywałaby się bezpośrednio na poziomie różnych pasm oscylacji energii. Piekło, jakie znamy z opisów religijnych, może być więc bezpośrednim odbiciem sfery, w której egzystują negatywnie spolaryzowane cywilizacje czwartej gęstości.
Zauważmy także, że większość zabiegów magicznych polega na intensywnych wizualizacjach i wzmacnianiu wyobrażeń podsycanych emocjami, co w świetle koncepcji rosyjskiego naukowca nabiera logicznego uzasadnienia. Tak zwane "światło astralne", znane ze średniowiecznych grimuarów (podręczników czarnej magii) byłoby niczym innym jak energią pozyskiwaną bezpośrednio z pola świadomości lub tez otrzymaną od bytów tam egzystujących. Być może dlatego wiele zabiegów magicznych uważano powszechnie od czasów starożytnych za proceder niebezpieczny, który mógł się zakończyć śmiercią lub ciężkim opętaniem adepta. Człowiek bowiem, świadomie wchodząc na terytorium, które nie jest jego naturalnym środowiskiem, mógł być łatwo zmanipulowany przez istoty pozornie tylko mu podporządkowane.
W teorii Szypowa prędkość wirowania pola świadomości jest wielokrotnie większa od prędkości światła. Zatem można oczekiwać, że wszelkie zmiany będą zachodzić dużo szybciej, a skutki naszych działań, które na poziomie fizycznym odczuwamy z opóźnieniem, w tej gęstości będą następować natychmiastowo. Z pewnością w tych warunkach wszelkie nasze cechy charakteru oraz predyspozycje zostaną spotęgowane, a pragnienia bez większych przeszkód zaspokojone. Stare chińskie przekleństwo głosi: "Oby spełniły się twoje marzenia". Uważajmy zatem na swoje myśli i emocje, ponieważ być może pewnego dnia staną się one w jednej chwili rzeczywistością.


Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego